Moi rodzice ciągle wszystkim pomagają. Uważają, że są zobowiązani do zaangażowania się w życie każdego krewnego, który ma w życiu jakieś problemy.

Zapewne powiecie, że moi rodzice są wspaniałymi ludźmi i będziecie mieli rację. Tylko ci wspaniali ludzie najpierw oddają wszystkie swoje pieniądze krewnym, a potem dzwonią do mnie i narzekają, że nie mają pieniędzy.

Zazwyczaj oznacza to, że skończyły się wszystkie oszczędności, skoro zadzwonili do mnie i że sytuacja wymaga szybkiej interwencji.

Muszę zmieniać swoje plany i wysyłać rodzicom pieniądze, które odłożyłam na stomatologa, nowe buty, zimową kurtkę puchową i inne rzeczy, których potrzebuję.

Nie zarabiam kokosów, do tego pomagam rodzicom, płacąc czynsz za ich trzypokojowe mieszkanie.

Ile razy kłóciłam się z rodzicami o to, że ciągle komuś pomagają. Przecież sami doprowadzają do takiej sytuacji, że nie mają pieniędzy.

- Jakże nie pomóc, przecież to krewni, - ciągle mówią to samo.

Ci krewni ani razu nie przyszli z pomocą, gdy moi rodzice jej potrzebowali. Ani wtedy, gdy moja mama potrzebowała operacji po złamaniu stawu biodrowego, ani wtedy, gdy mój tata potrzebował drogich leków po udarze.

Ci krewni nawet nie zadzwonili, by zapytać, jak sobie radzimy, mimo że wiedzieli o problemach w naszej rodzinie. Sama do nich dzwoniłam, gdy szukałam pieniędzy.

Nikt nie był w stanie dać nam pieniędzy, mówiąc, że życie jest ciężkie. Tyle, że niektórzy z nich miesiąc później pojechali na wakacje, inni zrobili remont, ktoś wziął kredyt na samochód.

Ale nie zapominają zapraszać rodziców na wesela i urodziny, wiedząc, że otrzymają dobry prezent. Nawet jeśli wymaga to wydania wszystkich pieniędzy, rodzice to zrobią.

Jestem zmęczona tłumaczeniem rodzicom, że są wykorzystywani, często znacznie przesadzając z problemami, które mają, aby rodzice bardziej współczuli.

Nie wierzą mi, mówią, że jestem okrutną osobą, która nie potrafi współczuć innym ludziom. To ja zawsze ratuję moich rodziców, którzy ratują innych krewnych, nawet jeśli szkodzą mnie w ten sposób!

Po raz kolejny wydali wszystkie pieniądze, ponieważ moja siostra cioteczna ma problemy - rozwiodła się z mężem, więc teraz została sama z dzieckiem.

Siostra cioteczna ma własną mamę i tatę, którzy nadal pracują i mogą pomóc córce, ale po co, skoro można zacząć narzekać na swoje życie, dzięki czemu można wyciągnąć pieniądze.

Wszystkie moje plany na Sylwestra już legły w gruzach, gdyż moi rodzice nie mają pieniędzy, a ja muszę kupić im lekarstwa, do tego ojciec niedługo ma badania kontrolne.

Jestem zmęczona tym wszystkim... Koleżanki mi radzą, żeby nie dawać pieniędzy rodzicom, ponieważ znowu wszystko wydadzą pomagając krewnym, ale ja nie wyobrażam sobie, żeby moi rodzice mieli głodować.

Najwyraźniej nie udowodnię im niczego poza tym, że jestem nieczułą i okrutną osobą.

Główne zdjęcie: wazne