Poznałam mojego męża, kiedy byliśmy studentami. Wydawało mi się, że wygrałam główną wygraną na loterii. Leszek był bardzo troskliwym i kochającym facetem. Nie pamiętam nawet, czy się wtedy kłóciliśmy.

Po studiach oświadczył mi się, ale postanowiliśmy odłożyć ślub. Chciałam stanąć na nogi i dowiedzieć się, jak będziemy żyć.

Miałam 25 lat, gdy wyszłam za mąż. Dziękuję moim rodzicom, którzy pomogli w organizacji. To było wspaniałe przeżycie. Szczerze mówiąc, nigdy nie wyobrażałam sobie, że moje życie tak się potoczy. U boku Leszka czułam się sobą. Dał mi to bardzo kobiece szczęście, za którym tak często gonią dziewczyny.

Trzy lata później urodziłam córkę. Leszek w tym czasie zajmował dobre stanowisko w firmie. Ja pracowałam zdalnie. Życie toczyło się jak zwykle. Nasza córka dorosła, została lekarzem i wyszła za mąż. W wieku 50 lat zostałam babcią. Mniej więcej w tym czasie zaczęłam odczuwać, że moje relacje z Leszkiem uległy zmianie.

Przybrałam na wadze, a mój mąż przestał zwracać na mnie uwagę. Mnie samej nie podobało się to, co widziałam w lustrze. Więc zmądrzałam i poszłam do lekarza. Okazało się, że dodatkowe kilogramy, to konsekwencja hormonalnej restrukturyzacji organizmu. To już ten wiek!

Dlaczego związek się rozpadł?

Za wszelką cenę próbowałam pozbyć się nadwagi, ale mało co mi się udało. Już dawno zapomniałam o intymności z moim mężem. Zaczęliśmy rzadziej ze sobą rozmawiać. W ciągu ostatnich kilku lat Leszek często jeździł do przyjaciela. Zna go od czasów liceum. Tomek mieszkał za granicą przez długi czas, niedawno wrócił. Więc Leszek do niego jeździł.

Co prawda, kiedy chciałam raz z nim pojechać, żeby też odpocząć na łonie natury, mój mąż mi odmówił. Powiedział, że chcą mieć męski weekend. Oni tam łowią ryby, oglądają piłkę nożną i piją piwo.

Ja bym się tam po prostu nudziła. Nie kłóciłam się z mężem, myślałam, że mówi prawdę. A potem okazało się, że sytuacja była do bólu banalna. On mnie zdradzał. I to już od dłuższego czasu. Myślę, że co najmniej 2 lata. Teraz mam 55 lat i po raz pierwszy w życiu mieszkam sama. Mój mąż w końcu odważył się powiedzieć mi prawdę i opuścić rodzinę.

To był szybki i cichy rozwód. Widziałam nawet jego nową dziewczynę. Ta kobieta czekała na Leszka na ulicy, gdy podpisywaliśmy papiery rozwodowe. Dacie wiarę! Przede wszystkim w tej sytuacji żałuję, że nie porozmawiałam z mężem szczerze.

Nigdy nie zdałam sobie sprawy, co dokładnie było powodem niewierności. Albo to była moja wina, albo był po prostu zmęczony monotonnym życiem rodzinnym. Jestem bardzo samotna, ale nie wiem, jak temu zaradzić.

W moim wieku ludzie rzadko się zakochują i ponownie wychodzą za mąż. Nie chcę niepokoić mojej córki: ma wystarczająco dużo własnych zmartwień. Kiedy dowiedziała się, że się rozwodzimy, zrobiła scenę. Nazwała Leszka zdrajcą i nigdy więcej się z nim nie skontaktowała. Co więcej, zabroniła mu widywać się z naszą wnuczką.

Nie sądzę, by była to właściwa decyzja. Ale na razie nie zniechęcam Natalii, bo wiem, że potrzebuje czasu. I ja też. Wygląda na to, że mój oddany mąż to już przeszłość. Ale nie wiem, jak żyć dalej. Czy mam jakieś szanse, żeby nie spędzić starości w samotności?

Główne zdjęcie: wazne