Siedział z opuszczoną głową.

Rodzina Adama Wójcika nigdy nie myślała o psie, ale wszystko zmieniło się w jednej chwili...

Pewnego dnia na wiejską działkę przybył wychudzony i głodny pies. Miał na sobie obrożę, ale zwierzak najwyraźniej od dawna błąkał się po ulicach. Próbowali go wypędzić lub znaleźć dawnych właścicieli w okolicy, ale wszystko bezskutecznie. Pies wciąż siedział na ganku Adama, opuszczając głowę i pochylając się, jakby z żalu...

Zwierzę spędziło cały dzień na progu, a wieczorem ludzie pojechali do domu, do miasta. Żona Adama, zaniepokojona przyszłością psa, zaproponowała ​​​​ponownie pojechać do domku letniskowego, aby przynajmniej nakarmić biedaka.

Kiedy para wróciła, zwierzak nadal siedział na werandzie, nadal czekając na coś...

Po konsultacji mąż i żona zabrali go jednak do mieszkania w mieście. Pies otrzymał przydomek Wally, ale wtedy zwierzę zachorowało i z każdym dniem było coraz gorzej. Adam zabierał 30-kilogramowego psa do różnych weterynarzy, gdzie usunięto mu zęby, uznając to za powód złego stanu zdrowia, ale nie polepszyło to stanu jego zdrowia.

W końcu udało nam się znaleźć lekarza, który postawił prawidłową diagnozę! Okazuje się, że zwierzak miał nosówkę. Zalecono eutanazję psa, ale para kategorycznie odmówiła, decydując się na walkę do końca. Stawiali mu kroplówki i karmili na siłę, ale zwierzę i tak schudło do 25 kilogramów. Wbrew wszystkiemu Wally przeżył. Pewnie czuł, jak bardzo właściciele się o niego martwili i jak bardzo go kochali, więc walczył!

Teraz pies jest całkowicie zdrowy i waży już 40 kilogramów. A wszystko dzięki opiece Adama i jego żony!

Kiedy Wally był chory, podczas spaceru znalazł na ulicy kotka. Kiedy Adam zbliżył się do psa, zobaczył, jak zwierzę liże maluszka. Mężczyzna współczuł kotce, więc zabrał ją do domu. Tak więc w rodzinie pojawiła się Ewa, która stała się najlepszą przyjaciółką Wally'ego.

foto: storyfox

A półtora roku później Adam i jego żona zabrali ze schroniska Sonię, kundla, która miała już dziesięć lat. Jego właściciele zginęli, a krewni przekazali psa do schroniska, nie chcąc się nim opiekować.

Adam i jego żona postanowili zabrać starszego już zwierzaka, aby pozwolić mu przeżyć starość w cieple i w cudownym towarzystwie innych pupili.

foto: storyfox

Mamy nadzieję, że życie hojnie wynagrodzi tych wspaniałych ludzi za ich miłość do zwierząt!

Główne zdjęcie: storyfox