Zapytała go: „Po ile są jajka?” Stary sprzedawca odpowiedział: „80 groszy za jajko, proszę pani”.

Powiedziała mu: „Wezmę 6 jajek za 4 złote albo odejdę”.

Stary sprzedawca odpowiedział: „Proszę wciąć w cenie, którą pani woli. Może to dobry początek, ponieważ nie mogłem dziś sprzedać nawet jednego jajka”.

Wzięła jajka i wyszła, czując, że wygrała.

Wsiadła do swojego luksusowego samochodu i poszła ze swoim kolegą do eleganckiej restauracji. Tam ona i jej kolega zamawiali, co chcieli. Jedli mało i zostawiali dużo tego, co zamówili. Potem poszła zapłacić rachunek.

Kolacja nie była droga, tylko 100 złotych na rachunku, dała 120 i zostawiła resztę na napiwek.

Ten incydent mógł być całkiem normalny dla właściciela, ale bardzo bolesny dla biednego sprzedawcy jaj.

Najważniejsze jest to, dlaczego zawsze pokazujemy, że mamy władzę, kiedy kupujemy od potrzebujących? A dlaczego dajemy tym, którzy nawet nie potrzebują naszej hojności?

Czytałem kiedyś u Lee Kuan Yew (premiera Singapuru): „mój ojciec kupował proste towary od biednych ludzi po wysokich cenach, mimo że tego nie potrzebowali. Czasami nawet za nie płacił. Byłem zaniepokojony tym aktem i zapytałem go, dlaczego to robi? Wtedy mój ojciec odpowiedział z godnością: „To charytatywność, moje dziecko”.

Kiedy zostawiasz 5-10 złotych na napiwek w pizzerii (jak to jest w zwyczaju!), to pamiętaj o tym, gdy mijasz babcie w pobliżu bazaru z pęczkiem pietruszki lub koperkiem za 2-3 złote.

Większość z was nie udostępni tego artyułu, ale jeśli uważacie, że ludzie powinni o tym wiedzieć, podzielcie się nią.

Główne zdjęcie: kakao.im