61-letnia Sharon Stone często się uśmiecha, gdy spotyka paparazzi na ulicy, próbując być przykładem optymizmu, ale wielu jej fanów pamięta, jakie tpróby kryją się za jej uśmiechem.
W 2001 roku aktorka doznała krwotoku śródmózgowego, pisze Gossip. Po wylewie na długo zniknęła z ekranów. W niedawnym wywiadzie dla Variety Stone wspominała tamte czasy i niespodziewanie nawiązała do nieżyjącej już księżnej Diany, z tego samego pokolenia co aktorka (Sharon Stone urodziła się w 1958, a Diana Spencer w 1961).
- Byłam jedną z najgorętszych gwiazd w Hollywood. Księżna Diana i ja byłyśmy tak sławne! Zmarła, a ja miałam udar. Obie zostałyśmy zapomniane — powiedziała Sharon.
Sharon trafiła do szpitala dopiero trzy dni po udarze, kiedy nie mogła już znieść bólu głowy. Po incydencie zrobiła sobie dwuletnią przerwę w pracy, ale przywrócenie jej zdrowia zajęło około siedmiu lat.
„Ludzie traktowali mnie okrutnie. Nie sądzę, żeby rozumieli, jak niebezpieczny jest udar dla kobiety i co trzeba po nim wyzdrowieć… Musiałam zastawić dom. Straciłam wszystko, co miałam, straciłam miejsce w biznesie ”- dodała aktorka w wywiadzie.
Przyznała, że szef LVMH Bernard Arnault po prostu uratował ją w trudnej sytuacji, proponując kontrakt z Christianem Diorem. W rozmowie z dziennikarką wezwała wszystkie kobiety do dbałości o swoje zdrowie.
„Jeśli ból głowy nie ustępuje, potrzebujesz lekarza. Do szpitala trafiłam dopiero trzeciego lub czwartego dnia po udarze. Większość ludzi umiera w tej sytuacji. Moja szansa na przeżycie po operacji była minimalna. A przez miesiąc po tym nikt nie wiedział na pewno, czy przeżyję ”- powiedziała Stone.
Główne zdjęcie: storyfox