Każdy poranek zaczynał się modlitwą ojca – dziękował Bogu za to, że zesłał mu tę cudowną żonę, cudowną miłość, cudowne uczucie.

Czternastoletnią dziewczynę w niebieskiej sukience z niebieską kokardką. I zakochał się. Czekał, aż skończy osiemnaście lat, poprosił ją o rękę i przyjął ją za żonę. Uwielbiał ją...

Byli raczej biednymi rolnikami, matka doiła krowy, wykonywała całą pracę, ale żyli i cieszyli się każdym dniem, który przeżyli, aż do samego końca. I to było szczere, wzruszające i cudowne!

Widziałem dobrych ludzi w dobrych rodzinach kłócących się o to, kto powinien nastawić czajnik. Sprzeczaliśmy się tylko w odwrotnym sensie - wszyscy chcieli iść nastawić czajnik. Wszyscy chcieli przejąć kontrolę. Kiedy twój towarzysz chce zrobić więcej, to ty chcesz zrobić jeszcze więcej... Jest tu ciekawy mechanizm, namierzyłam go. Im mniej twój partner chce zrobić, tym mniej chcesz zrobic sam. I odwrotnie. A rodzice walczyli nawzajem o obowiązki domowe, nieprzyjemne zadania, trudne zadania - wszyscy chcieli to wszystko zrobić dla drugiego ...

Pamiętam też, jak tata śpiewał rano, kiedy się golił, a mama mówiła mu: „Przestań śpiewać - nie możesz się skoncentrować!”

A moja mama pracowała wtedy w jakichś placówkach przedszkolnych i rano pisała raporty. A tata jej odpowiadał - dziwne, dlaczego takie rzeczy są pamiętane - mówił:

- Nie będę śpiewać, a pewnego dnia pomyślisz: szkoda, że ​​już nie śpiewa, jak miło by było, gdyby śpiewał.

To właśnie pamiętam, to zdanie, które pamiętam: „Byłoby fajnie, gdyby śpiewał”.

Ich małżeństwo okazało się szczęśliwe i pogodne - jedność dusz i dążeń, a takiego małżeństwa u nikogo nie widziaaem - żeby było nie tylko głębokie i poważne, ale radosne i pogodne w każdej chwili...

A każdy poranek zaczynał się modlitwą ojca – błogosławił Boga za to, że zesłał mu tę cudowną żonę, cudowną miłość, cudowne uczucie. I oto jesteśmy w cieniu tej wielkiej miłości, zdzięczności, dorastaliśmy...

Wtedy zapytałam:

- A mama?

- Mama zmarła dziesięć lat temu.

Mówię:

- Boże, a co z twoim ojcem?

- Ojciec żyje.

- Jak przeżył, chyba strasznie, śmierć matki?

- Co ty! Każdego dnia błogosławi Boga, aby ból rozłąki spadł na niego, a nie na nią…

Główne zdjęcie: storyfox