- Mój zięć stracił pracę, ledwo sobie radzą. Nie mogę nic zrobić, aby im pomóc, ponieważ mieszkam daleko. Gdyby sytuacja wyglądała inaczej, moja córka mogłaby znaleźć pracę - opowiada Pani Elżbieta.

Monika wyszła za mąż sześć lat temu. Jej partner wydawał się być inteligentnym mężczyzną, do tego bardzo go kochała. Jej teściowa miała własne dwupokojowe mieszkanie, więc na początku młoda para nie musiała wynajmować mieszkania.

- Swatka od roku jest na emeryturze. Nie ma na co narzekać - dostaje dobrą emeryturę. Jednak córka z zięciem nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, mają wiele zmartwień - mówi matka Moniki.

Przez pewien czas mieszkali u teściowej, jednak Monika nie mogła się dogadać ze swoją teściową. Po roku zdecydowali się wziąć kredyt hipoteczny, aby nie zepsuć relacji.

- Wtedy dobrze nam się układało, mogliśmy uzbierać pieniądze na własne mieszkanie, ale dwie gospodynie w jednym domu i wspólnej kuchni to był koszmar. Ona ma swoje poglądy na wszystko, a ja muszę się dostosowywać. Miałam dość jej anachronizmów, więc postanowiliśmy wziąć kredyt hipoteczny i się przeprowadzić - opowiada Monika.

Rok później para doczekała się syna. Monika poszła na urlop macierzyński, a Michał zarabiał pieniądze na utrzymanie rodziny.

- Spłacali kredyt hipoteczny, oszczędzali. Gdy skończył się urlop macierzyński, córka zaczęła pracować, ale mój wnuk zaczął często chorować w przedszkolu, więc kierownictwo nie zgadzało się na to, by Monika tak często przebywała na zwolnieniu lekarskim. Potem lekarz powiedział, że warto zrezygnować z przedszkola, gdyż dziecko może zachorować na astmę - mówi Pani Elżbieta.

Monika zwolniła się i została z dzieckiem w domu. Ale wkrótce jej mąż został zwolniony z pracy z powodu lockdownu. Mężczyzna przez długi czas próbował znaleźć porządną pracę, ale bezskutecznie. Po jakimś czasie znalazł pracę, lecz zarabiał za mało.

Brakowało im pieniędzy. Musieli oszczędzać na wszystkim.

- W porządku, w każdej rodzinie może się zdarzyć coś takiego. Bądź cierpliwa, moja córko, żona powinna wspierać męża - powiedziała matka do Moniki.

Monika uważała, że nie jest nikomu nic winna. Pewnego dnia zadzwoniła do niej przyjaciółka i zaproponowała pracę:

- Mamy dobre stanowisko w firmie, moja siostra rozpoczyna urlop macierzyński. Zarobki są rewelacyjne! Spróbuj, może dostaniesz tam pracę. Dyrektor jest naprawdę dobrym człowiekiem!

Miejsce pracy znajdowało się niedaleko jej teściowej. Monika zadzwoniła do niej i poprosiła o przysługę. Poprosiła o to, by teściowa zajęła się wnukiem podczas gdy ona będzie w pracy. Miałaby przywozić wnuka do teściowej i kupować jedzenie. To był jedyny sposób na to, żeby poradzić sobie z długami.

- Powiedziałam jej, że nawet jej zapłacimy. Przecież ona tak bardzo kocha swojego wnuka, czy nie może się nim zaopiekować? To spokojny i dobrze wychowany chłopiec - żali się Monika.

Kiedy teściowa dowiedziała się, że synowa będzie otrzymywać pensję dwukrotnie wyższą niż jej syn, natychmiast odmówiła. Nie będę opiekować się wnukiem. Nie chciała podać żadnych powodów, po prostu odłożyła słuchawkę.

- Żona nie powinna dostawać więcej niż jej mąż, on jest żywicielem rodziny, a ty musisz dbać o dom! - powiedziała teściowa.

- Nie ma sensu szukać niani, gdyż sporo to kosztuje. Moja mama pracuje, więc nie będzie w stanie nam pomóc - oburzyła się synowa.

Michał próbował porozmawiać ze swoją mamą, ale wszystko na próżno. Powiedziała, że synowa powinna dbać o dom, a nie siedzieć w biurze.

- Kazała synu zmienić pracę. Jednak nie jest to takie łatwe. Na razie musi chwytać każdą okazję. O czym myśli swatka? Nie chcę jej widzieć, tak mi szkoda mojej córki - mówi z oburzeniem Pani Elżbieta.

Główne zdjęcie: youtube