Moja mama uważa, że jestem samolubna, ponieważ wydałam własne pieniądze na siebie, zamiast oddać je siostrze. Ale nie sądzę, żebym była cokolwiek siostrze winna. Tak przy okazji, tata uważa, że mam rację.
Mam 20 lat, studiuję i pracuję na pół etatu, staram się nie prosić rodziców o pieniądze, ponieważ utrzymują moją siostrę i jej dziecko, czyli moją siostrzenicę. Marysia zawsze była najbiedniejsza, najnieszczęśliwsza. Tak przynajmniej uważała nasza mama.
W rzeczywistości moja siostra jedynie marudzi, ponieważ od najmłodszych lat zrozumiała, że dzięki temu można zdobyć to, czego się pragnie. W szkole narzekała, że z powodu złych nauczycieli ma słabe oceny. Mama od razu chciała się dowiedzieć, kto śmiał skrzywdzić jej dziecko.
W końcu nauczyciele mieli dość ciągłych afer i po prostu podwyższali oceny, aby pozbyć się marudzącej Marysi i naszej kłótliwej matki. Marysia musiała płacić za studia, chociaż jej matka była pewna, że jej córka na pewno sobie poradzi i będzie studiowała stacjonarnie. Jednak się nie udało.
Siostra studiowała zaocznie. Mama nadal chodziła do wykładowców, by dowiedzieć się dlaczego jej ukochana córeczka jest źle traktowana. Siostra ledwie zaliczała wszystkie egzaminy. Myślę, że wszyscy byli zadowoleni, gdy Marysia w końcu skończyła studia.
Moja siostra zaczęła pracować w firmie, w której pracuje nasza mama. Jest księgową, więc Marysia zaczęła pracować w tym samym dziale. Oczywiście biedna dziewczyna nie przepracowywała się, gdyż matka jej na to nie pozwalała.
Razem z ojcem obserwowaliśmy to wszystko i nie wiedzieliśmy, co można zrobić w danej sytuacji. Gdy Marysia chodziła jeszcze do szkoły, tata próbował coś z tym zrobić, ale doszło do kłótni, krzyków i płaczu, więc postanowił zrezygnować i nie wtrącać się.
Było dla mnie wielkim zaskoczeniem, kiedy moja siostra wyszła za mąż. Owszem, ona jest ładna, ale ze względu na swój charakter nie mogła znaleźć sobie chłopaka.
Nagle postanowiła wyjść za mąż. Mimo to cieszyłam się ze szczęścia siostry. Ona nawet zaczęła inaczej wyglądać, oczy jej błyszczały, przestała marudzić. Pomyślałam, że miłość potrafi zmienić człowieka!
Zorganizowano wesele. Panem młodym okazał się jeden z pracowników tej samej firmy. Był przystojnym chłopakiem, lubił żartować i był zakochany w mojej siostrze. Piękna para. Siostra przeprowadziła się do męża, gdyż miał własne mieszkanie. Dobrze im się układało.
Nie rozmawiałyśmy z siostrą zbyt często, ale matka nigdy nie wspominała, że siostra jest nieszczęśliwa. Potem Marysia zaszła w ciążę. Mama zaczęła jeździć do młodej pary prawie codziennie, ponieważ moja siostra nagle przestała sobie ze wszystkim radzić.
- Przesadza - narzekał tata, kiedy mama po raz kolejny zaczęła się zbierać do Marysi. - Czego ona nie może zrobić sama w czwartym miesiącu ciąży? Po co ty tam jedziesz? Pozwól im żyć samodzielnie! Co innego, gdyby była chora...
- Nic nie rozumiesz! Ona nie może się teraz denerwować. W jaki sposób ma dbać zarówno o siebie, jak i o dziecko, skoro mąż jej nie pomaga! - Powiedziała matka i pojechała do córki.
Nie wiem, co robiła tam matka, co działo się w domu siostry, ale zanim urodziło się dziecko, mąż Marysi przeprowadził się do swoich rodziców. Kiedy urodziła się wnuczka, mama zamieszkała razem z moją siostrą.
- Dlaczego nie pomagasz - mówiła do mnie mama, kiedy przychodziła do domu, żeby się przebrać. - Mogłabyś pomóc swojej siostrze, przecież urodziła dziecko.
- Ona urodziła jedno dziecko, jesteście we dwie. Do tego dziecko ma ojca. Co ja miałabym tam robić? - Nie bardzo rozumiałam, po co mam tam jechać. Nie miało sensu wspominać o szkole i pracy, gdyż do żaden argument dla mamy.
- Znalazłabym dla Ciebie jakieś zajęcie! Twój ojciec do niczego się nie nadaje!
Jednak odwiedziłam siostrę kilka razy, przynosząc owoce i ubranka dla dziecka, które kupiłam w prezencie. Marysia siedziała na fotelu tak jakby umierała, podczas gdy mama sprzątała całe mieszkanie, a dziecko spało. Dlaczego miałabym się wtrącać?
Półtora miesiąca później ojciec się wkurzył, pogadał z zięciem, przyszedł do domu siostry, wyciągnął stamtąd mamę i kazał, by mąż wrócił do żony i dziecka. Mama próbowała protestować, ale ojciec zagroził, że jeśli nie przestanie się wygłupiać, to się z nią rozwiedzie.
- Wyrzuciły człowieka z jego własnego domu, nie pozwalają opiekować się własnym dzieckiem! Nie masz nic lepszego do roboty? Znajdę ci jakieś zajęcie! Jeśli jeszcze raz pójdziesz tam bez zaproszenia zięcia, to zobaczysz co się stanie!
Ojciec rzadko się zachowywał w ten sposób, więc mama postanowiła nie wkurzać go jeszcze bardziej. Przestała odwiedzać siostrę, ale ciągle rozmawiała z nią przez telefon. Niestety, interwencja taty nie uratowała małżeństwa, więc rodzina siostry się rozpadła. Mąż zostawił Marysię w mieszkaniu z dzieckiem i wyprowadził się.
O ile wiem, pomagał siostrze z pieniędzmi, ale jej oczywiście nie wystarczało. Mama zagroziła, że pozwie go o alimenty, ale wtedy były zięć powiedział, że zadba o dziecko, ale jeśli dojdzie do sądu, Marysia będzie musiała się wyprowadzić z jego mieszkania, które kupił przed związkiem małżeńskim.
Mama przestała mu grozić. Być może, gdyby zięć wcześniej zachował się w inny sposób, małżeństwo można byłoby uratować. Siostra wróciła do roli biednej dziewczynki i domagała się coraz większej uwagi dla siebie. Chociaż, wydawałoby się, że więcej się nie da. Wtedy postanowiłam wyjechać na wakacje.
Jak już wspomniałam wcześniej, pracowałam na pół etatu i starałam się zaoszczędzić na wakacje. Razem z przyjaciółmi od dawna planowaliśmy ten wyjazd. Postanowiliśmy wyjechać na majówkę. Kupiliśmy bilety i zarezerwowaliśmy hotel. Tak bardzo czekałam na ten wyjazd!
Mama zauważyła, że się pakuję. Pytając, dokąd się wybieram, usiadła, gdy powiedziałam jej, że jadę na wakacje.
- Na jakie wakacje? Skąd masz pieniądze? - zapytała mama. Odpowiedziałam, że zarobiłam trochę pieniędzy i odłożyłam je na wyjazd. Ale ta odpowiedź ją nie usatysfakcjonowała.
Powiedziano mi, że jestem egoistką. Moja siostra i jej dziecko są na skraju śmierci głodowej, a ja wybieram się na wakacje!
- Gdybym miała dodatkowe pieniądze, oddałabym je córce! Ona samotnie wychowuje dziecko, potrzebuje każdego grosza! Nie wiedziałam, że wychowałam taką bezduszną córkę!
Wcale się nie dziwię. Marysia jest nieszczęśliwa, potrzebuje tego, a ja poradzę sobie i zarobię. Mam tego dość. Pojadę na wakacje, a potem przeprowadzę się do innego mieszkania.
Tata obiecał, że przez jakiś czas będzie pomagał z pieniędzmi. Jeśli mama się dowie, że postanowił mi pomóc, zamiast oddać wszystko Marysi, to chyba dostanie szału.
Główne zdjęcie: str