Kiedy dzieci zrywają kontakt z rodzicami, to sprawia przykrość. W ciągu ostatnich dziesięciu lat moje dorosłe dzieci nie chcą się ze mną komunikować i tylko od czasu do czasu dzwonią do mnie, by złożyć życzenia urodzinowe. Na początku bardzo się tym martwiłem, ale po dokładnym przemyśleniu sprawy, w ciągu ostatnich kilku lat w końcu zacząłem cieszyć się życiem i teraz powiem ci dlaczego.

Jak mawiał klasyk: „Dzieci można porównać do posiadłości, w której nigdy nie będziesz mieszkać zbyt długo”. Na dzieci trzeba poświęcić dużo czasu i energii, nawet jeśli są gdzieś daleko: można ciągle rozmyślać na temat nieudanej rozmowy, martwić się z powodu ich niepowodzeń, złościć się, że nie słyszą lub nie chcą słuchać - to jest wyczerpujące.

Nie żałuję ani sekundy poświęconej moim dzieciom, ale jestem w stanie spojrzeć prawdzie w oczy: nadszedł czas, aby poświęcić czas sobie. Mogę odebrać telefon o każdej porze dnia i nocy, słuchać i słyszeć, ale już nie czekam: „Czekanie przypomina suszę: czekasz na deszcz, ale to sprawia, że susza staje się nie do zniesienia”.

Pewnego ranka wstałem i zdałem sobie sprawę: nie było nikogo w pobliżu, absolutnie nikt nie wiedział, jak zamierzam spędzić dzień. Nikogo to nie obchodziło. Poczułem się samotny i trochę się przestraszyłem - to uczucie, kiedy wypływasz na środek jeziora i zdajesz sobie sprawę, że pod tobą jest pustka, ogromna przestrzeń, która pochłonie cię, jeśli nie zaczniesz coś robić.

Zdałem sobie sprawę, że ta pustka również mnie pochłonie, jeśli nic nie zrobię. Przecież ja mam 64 lata! Co mam teraz robić? Zrobiłem więc to, na co nigdy nie miałem czasu przez ostatnie pięć lat - pojechałem do mojego starego warsztatu. To było ekscytujące, tak jak wtedy, gdy byłem dzieckiem: zacząłem robić skrzydła do modelu mojego ulubionego samolotu.

Trzy godziny minęły w mgnieniu oka. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że w końcu mam czas dla siebie. To było ważne odkrycie: należy myśleć o sobie! Zrozumiałem to dopiero w wieku 64 lat! Przez całe życie, kiedy miałem wolny czas, myślałem o wszystkich, tylko nie o sobie.

Dzieciaki muszą mieszkać osobno, by popełniać błędy i zdobyć doświadczenie W świecie zwierząt rodzice opiekują się swoim potomstwem tylko na samym początku. Gdy tylko zwierzę dorośnie, zostawia swoich rodziców.

W przeciwnym razie rozpoczyna się rywalizacja. Przede wszystkim, jak powiedział znany klasyk: „Jeśli dzieci cię opuściły, to nie znaczy, że cię nie kochają”. Ważne jest zaznaczyć, że: „Dzieci za wszelką cenę starają się zdobyć nowe doświadczenia.

Rodzice, wszelkimi sposobami, próbują przekazać swoje doświadczenia dzieciom”. Właśnie tu jest problem. Dzieci – „Chcemy same się wszystkiego nauczyć!” i rodzice – „My już wszystko wiemy!

Zaraz o wszystkim opowiemy!”. Jeśli rodzice odniosą zwycięstwo i dziecko zostanie, to na zawsze pozostanie dzieckiem. Buddyści wierzyli, że wiedza jest niczym w porównaniu z doświadczeniem. Powiedz dziecku, że płyta kuchenna jest gorąca i będzie bolało, jeśli położy na niej rękę - nie będzie miało to dla niego żadnego znaczenia.

Ale buddyści wierzyli, że dziecko przychodzi na ten świat, by zdobyć doświadczenie. Dopiero w chwili, gdy dziecko dotknie gorącej płyty kuchennej i krzyknie: „Auć!”, zdobędzie doświadczenie, a nie zwykłą wiedzę.

I bez względu na to, jak bardzo ja, jako rodzic, chciałbym doradzać swoim dzieciom lub po prostu z nimi porozmawiać, jeśli naprawdę je kocham, muszę pozwolić im zdobyć własne doświadczenie.

Kiedy nauczysz się cieszyć życiem, strach przed starością zniknie Na początku jest to niezwykle trudne. To dla mnie coś nowego, podobnie jak dla moich dzieci. Chciałbym, żeby ktoś mnie odwiedzał, dzwonił do mnie, pytał o to jak się czuję.

Freud wierzył, że każdy, kto uważa, że do szczęścia potrzebny jest drugi człowiek, jest skazany na bycie nieszczęśliwym i tylko ci, którzy mogą być szczęśliwi sami, będą naprawdę szczęśliwi. „Ktoś, kogo kochasz i w kim widzisz wsparcie, pewnego dnia cię opuści - takie jest życie.

Ludzie uzależniają się od innych i wpadają w pułapkę”. Freud uważał, że większość ludzkich nieszczęść dzieje się właśnie dlatego, że zbyt wiele zależy od innych ludzi. Ludzie stają się od siebie zależni i cierpią, gdy nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nauczyć się żyć z samym sobą, nauczyć się poświęcać sobie czas i spędzać go ciekawie - to jest ważne dla starzejącej się osoby.

Przez długi czas bałem się starości, bałem się, że pewnego nie będzie nikogo w pobliżu. Przerażało mnie to. Prawdziwym odkryciem dla mnie było to, że nauczyłem się cieszyć życiem, przestałem się nudzić i tęsknić, przestałem bać się mojego głównego strachu - starości i tego, że pewnego dnia umrę!

Samotność wynika z naszych myśli: „Samotny jest nie ten, kto nie ma przyjaciół, ale ten, kto nudzi się sam ze sobą” - Frank Maynitz.

Główne zdjęcie: youtube