Kiedy dowiedziała się, że przepisałam mieszkanie na wnuczkę, córka przestała do mnie przychodzić

Z taką sytuacją w taki czy inny sposób miało do czynienia wiele starszych osób. Jestem 76-letnią kobietą, która dopiero teraz dowiedziała się o tym, że moja córka jest samolubna. 

Mam dwoje dzieci, syna w wieku 46 lat i córkę w wieku 40 lat. Syn pracuje w sąsiednim mieście, mieszka tam z rodziną, dobrze mu się układa. Córka mieszka niedaleko mnie, w sąsiedniej dzielnicy. Sporo miała w życiu problemów - dwa nieudane małżeństwa, problemy z pracą i obecnie jest singielką, wychowuje samotnie dziecko.

Ponieważ jestem wdową, córka często przychodziła do mnie. Rozmawiałyśmy, chodziłyśmy razem na bazarek. Po jej ostatnim rozwodzie, co roku spędzałyśmy razem wszystkie święta, miałyśmy do siebie wzajemne zaufanie.

W związku z tym zawsze jej pomagałam. Opiekowałam się wnukiem, pomagałam finansowo. Wszystko było dobrze, aż do pewnego wydarzenia. Pewnego wieczoru zadzwonił do mnie mój syn Paweł. „Mamo, wkrótce znów zostaniesz babcią. Będziesz miała wnuczkę” - z radością oznajmił Paweł.

Byłam bardzo szczęśliwa, nawet postanowiłam znowu zacząć robić na drutach różne ubrania. Kiedyś bardzo chętnie robiłam na drutach, aż do czasu, gdy zaczęłam odczuwać ból w stawach dłoni. Lecz teraz postanowiłam spróbować wrócić do swojego hobby.

Postanowiłam zadzwonić do Eli, mojej córki, żeby zapytać czy zechciałaby ze mną pójść na targ i kupić włóczkę, nici i różne zamki błyskawiczne i zapięcia do ubrań. Nie spodobała mi się jej reakcja... Nieco ostro zareagowała na to, że powiedziałam, że chcę znowu robić na drutach. Gdy dowiedziała się dla kogo zamierzam robić ubrania, po prostu powiedziała że jest zajęta i rozłączyła się.

Dziwne zachowanie córki wytłumaczyłam sobie tym, że ma problemy w życiu prywatnym i zawodowym, zresztą nie mogę się na nią obrażać, gdyż jest moją córką i ją kocham.

Ale czas pokazał, że myliłam się co do własnej córki. Postanowiłam przepisać swoje mieszkanie wnuczce, więc córka w jakiś sposób dowiedziała się o tym i jeszcze tego samego wieczoru przyszła do mnie i miała pretensje, że robię wszystko dla syna, a ona jest sama i nawet jej nie pomagam.

Próbowałam jej wytłumaczyć, że chcę przepisać na nią mój dom letniskowy, gdyż ma jedno dziecko, a Paweł ma już trzecie, więc nie jest mu teraz łatwo. Ale nie udało nam się dojść do porozumienia. Od 4 miesięcy nie dzwoni do mnie, ani nie przychodzi, nie odbiera ode mnie telefonu.

Może się mylę, ale teraz widać prawdziwe oblicze, gdyż przychodziła do mnie i spędzała ze mną czas tylko ze względu na mieszkanie. Jest mi przykro i czuję się zraniona.

Główne zdjęcie: youtube