To bardzo ciekawe, że moja mama i siostra postanowiły rozwiązać swoje problemy moim kosztem. Mama nie chce zamienić mieszkania na dwa mniejsze, siostra nie chce schować swoją dumę do kieszeni i dogadać się z mamą, a ja muszę to wszystko zrozumieć i przeprowadzić się z mężem z własnego mieszkania, by siostra mogła tam zamieszkać.
Mam młodszą siostrę Marikę. Ona ma teraz dwadzieścia pięć lat, a ja trzydzieści cztery. Wyprowadziłyśmy od rodziców już dawno temu, ale pół roku temu Marika musiała wrócić do mamy - siostra rozwiodła się z mężem, więc przeprowadziła się razem z córką.
Mama ma dwupokojowe mieszkanie, w którym mieszka sama. W jednym z pokoi zamieszkała Marika ze swoją córką. Wydawałoby się, że problem został rozwiązany, ale nie. Siostra nigdy nie potrafiła się dogadać z mamą. Nasza mama jest wymagającą osobą, a moja siostra nie lubi się wysilać. Potrafi pozmywać, ale nie teraz, tylko za dwie godziny.
Jednak mama chce, żeby to było zrobione od razu, bo inaczej przewraca oczami i sama idzie zmywać, a potem robi wielką aferę. Rzecz w tym, że siostra i mama nigdy nie potrafiły się dogadać. Z kolei ja, w przeciwieństwie do siostry, nigdy nie miałam takich problemów.
Jestem podobna do mamy, a moja siostra do taty, gdyż nie lubił się niepotrzebnie przemęczać. Kiedy moja siostra wyszła za mąż i zamieszkała razem z mężem, nagle ich relacje z mamą się poprawiły.
Gdy Marika musiała znowu zamieszkać z mamą, wszystko się zmieniło. Do tego pojawiło się małe dziecko. Jestem w związku małżeńskim od trzech lat, mieszkamy we własnym mieszkaniu, które wzięliśmy na kredyt hipoteczny.
Po śmierci taty zostało trochę oszczędności, które mama podzieliła po równo. Moja siostra wydała swoje na wesele, a ja przeznaczyłam na wkład własny. Dzięki temu mieszkamy z mężem we własnym mieszkaniu.
Często odwiedzam mamę, która mieszka niedaleko mojej pracy. Odkąd wprowadziła się siostra, prawie zawsze dochodzi do kłótni. Ostatnio doszło między nimi do poważnej kłótni, po której mama powiedziała, że ma dość.
- Wiesz, co mi powiedziała? – „Jeśli nie możesz się ze mną dogadać, zamieńmy mieszkanie na dwa mniejsze!”. Czyli muszę sprzedać własne mieszkanie, ponieważ nie lubię bałaganu! Na co mi starczy pieniędzy? Nie zamierzam brać kredytu hipotecznego na starość. Z kolei ona nie może liczyć na kredyt hipoteczny przy swoich niskich dochodach.
Przytaknęłam, mama miała rację, nie uda się zamienić mieszkania bez dopłaty. Mama mówiła dalej.
- Wpadłam na pewien pomysł... Może się zamienicie z Mariką?
Na początku nie zrozumiałam o co jej chodzi, ale mama wyjaśniła.
- Chodzi mi o to, że potrafimy się z tobą dogadać, z zięciem również nie powinno być żadnych problemów. Ty wprowadzisz się do mnie, a Marika z dzieckiem do twojego mieszkania. Oczywiście na jakiś czas, dopóki wnuczka nie pójdzie do przedszkola, a potem Marika znajdzie sobie pracę i będzie wynajmować mieszkanie.
Zostały jeszcze dwa lata, zanim urlop macierzyński się skończy. Czyli mama proponuje nam z mężem przeprowadzić się do niej na dwa lata? Ciekawie. Odrzuciłam taką propozycję, tłumacząc mamie, że nie po to ciężko pracuje i wszystkiego sobie odmawiam, żeby później przeprowadzić się z mężem do niej.
Zwłaszcza że planujemy z mężem dziecko, najwyższy czas. Nie zamierzam odkładać tego na kolejne dwa lata. Mam zupełnie inne plany. Owszem, potrafimy się z mamą dogadać, ale wymaga to ode mnie wiele wysiłku.
- Nie powinnam była oddawać tych pieniędzy, gdyż mogłam kupić mieszkanie i je wynająć. Teraz bardziej by się przydało - powiedziała moja mama ze złością. Ale ja tylko wzruszyłam ramionami - powinna była pomyśleć o tym wcześniej, a teraz nie ma sensu o tym dyskutować.
Wieczorem zadzwoniła do mnie siostra. Mama wspomniała jej o naszej rozmowie i siostra bardzo chciała przeprowadzić się do innego mieszkania.
- Nie mogę się z nią dogadać, jest wkurzająca. Przecież ją znasz! - Marika próbowała mnie przekonać. - Nie stać mnie teraz na to, by wynajmować mieszkanie. Pomóż mi!
Siostrze również odmówiłam. Powiedziała, że zapamięta to sobie, ale to nie zmieniło mojej decyzji. Nie jestem Matką Teresą, żeby wszystkich rozumieć i wszystkim pomagać. Chcę myśleć o sobie. Nie odziedziczyłam tego mieszkania, lecz zapracowałam na nie. Dlaczego więc mam je teraz komuś oddawać, nawet na dwa lata?
Moja mama i siostra na zmianę dzwonią do mnie, dążą do tego, żebym zmieniła zdanie. Chyba będę musiała wkrótce zablokować ich numery, skoro nie chcą zrozumieć, że nie zmienię swojego zdania.
Główne zdjęcie: wazne