Postanowiłam się rozwieść z mężem. Nie cierpię kobieciarzy. Smutne jest to, że tacy mężczyźni nigdy się nie zmieniają. Będą przysięgać, płakać i błagać. Jednak przy pierwszej lepszej okazji zdradzą, nawet się nie zawahają i nie będą mieć wyrzutów sumienia. Po co żyć z takim mężczyzną?
Chodzi o to, że jeśli ma się dzieci z takim mężczyzną, zwłaszcza syna, jest jeszcze gorzej. Tak się stało ze mną, więc dokładnie wiem, o czym mówię. Chłopcy powinni mieszkać ze swoimi ojcami. W tym czasie się uczą, budują charakter, wyrabiają nawyki. W ten sposób kształtuje się system wartości. Kiedy byłam młoda, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Teraz tego żałuję.
Po rozwodzie z mężem, mieszkaliśmy z Pawłem sami przez kilka lat. Moja pensja była zbyt niska, jednak wydatki były z dnia na dzień coraz większe. Musiałam zostawić dziecko pod opieką babci i wyjechać do innego kraju, by tam zarabiać pieniądze. Moja mama zawsze była wobec mnie surowa. Jednak jeśli chodziło o wnuka, ciągle rozpieszczała go.
Paweł ożenił się w młodym wieku. Wydaje mi się nawet, że to nie on zdecydował, kiedy się oświadczyć, ale synowa. Nawiasem mówiąc, Natalia również dorastała bez ojca. Ale w przypadku dziewcząt to zupełnie inna historia. Jej matka w ogóle nie poświęcała jej czasu, więc dziewczyna wyrosła na przebojową, w przeciwieństwie do mojego syna.
Oczywiście zawsze starałam się odkładać pieniądze. Jednak wysyłałam znaczną część mojej wypłaty do domu. Najpierw mojej matce, aby zarówno jej, jak i synowi niczego nie brakowało. Potem zaczęłam wysyłać tylko synowi, aby pomóc mu szybko stanąć na nogi. Jest jeszcze młody, potrzebuje pomocy. Mama miała całkiem dobrą emeryturę, dlatego wiedziałam, że sobie poradzi.
Nie lubię lizusów i pochlebców. Od razu robi mi się niedobrze, gdy rozmawiam z takimi ludźmi twarzą w twarz. Ale kiedy komunikujesz się z nimi online, bardzo rzadko i rozmowa trwa najwyżej kilka minut, nie jest łatwo ich rozpoznać. Właśnie tu popełniłam błąd, kiedy komunikowałam się z synową. Zawsze się ze mną zgadzała i mówiła mężowi, żeby się ze mną nie kłócił. Myślałam, że to tylko żart, żeby podtrzymać rozmowę. Ale potem zaczęłam mieć pewne podejrzenia.
Byłam przeszczęśliwa, kiedy urodził się wnuk. Zostałam młodą babcią, mój syn miał pracę i żonę. Czego chcieć więcej? Z tej okazji miałam też prezent. Przez długi czas oszczędzałam pieniądze, więc miałam wystarczająco dużo, aby kupić niewielkie mieszkanie w naszym mieście. Zresztą, co innego jest potrzebne rodzinie z dzieckiem niż własne mieszkanie?
Natalia bardzo się cieszyła z tego powodu. Mój syn również był bardzo szczęśliwy i wdzięczny. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa i dumna. Należy zauważyć, że nie odpoczywałam za granicą, ale ciężko pracowałam.
Pomyślałam, że przez pierwszy rok lub dwa, póki wnuk jest bardzo mały, nie będzie mnie potrzebował. Niech moja synowa się nim zajmie. Potem wrócę i będę mogła zaopiekować się wnukiem, niech młodzi odpoczną. Czyli jeszcze za wcześnie na to, żebym wróciła do domu. Dorobię sobie do emerytury i jednocześnie będę wysyłać pieniądze na pieluchy. Dziecko to nie tylko odpowiedzialność, ale dużo wydatków.
Dwa lata minęły bardzo szybko. Dobrze mi się układało w pracy, jednak chciałam wrócić do domu. Nadszedł czas, aby zobaczyć wnuka i synową. Pożegnałam się więc z moimi przyjaciółmi i przełożonymi, kupiłam kilka pamiątek i wróciłam do domu.
Po powrocie czekała na mnie niezbyt przyjemna niespodzianka. Po pierwsze, okazało się, że mój syn co prawda pracuje, ale zarabia zbyt mało i ledwo starcza na podstawowe wydatki. O rozwoju rodziny nie ma mowy. Mój syn nie ma przyjaciół, boi się szefa. Po prostu idzie do pracy, a potem wraca do domu. Oddaje wszystkie pieniądze żonie i leży na kanapie oglądając telewizję. Codziennie.
Natalia jest na urlopie macierzyńskim. Opiekuje się dzieckiem, ale nie zauważyłam, żeby dbała o dom. Ich nowe mieszkanie jest już zagracone, w kuchni panuje bałagan, a ona sama, choć jeszcze młoda, wcale o siebie nie dba. Zresztą po co, skoro Paweł na pewno jej nie zostawi. To oczywiste, zwłaszcza, że nigdy nie słyszałam, żeby się jej sprzeciwiał.
Smutno mi się zrobiło z tego powodu. Jeszcze gorzej było po miesiącu życia spędzonego w domu. Nie zarabiałam już pieniędzy, dlatego nie mogłam pomagać rodzinie mojego syna. Zaczęła dzwonić do mnie synowa i prosić o pomoc w opiece nad dzieckiem. Jednocześnie prosiła przynieść ze sobą pieluchy, jedzenie, zabawki itd. Przecież to są drobiazgi.
Za miesiąc są urodziny mojego wnuka. W tym celu zadzwoniłam do syna, żeby zapytać, czy planują coś zorganizować i co powinnam kupić w prezencie. Paweł, jak zawsze, nie wiedział co powiedzieć, wiec poprosił, żebym zadzwoniła do niego później, albo lepiej do jego żony.
Natalia od razu odebrała i poprosiła o pieniądze. W sumie to zażądała. Oto co jest ważne dla człowieka w tym życiu. Rozumiem, że pieniądze zawsze są potrzebne. Ale od momentu mojego przyjazdu, synowa bardzo się zmieniła. Ciągle rządzi i rozkazuje. Jednak nie jestem taka jak mój syn. Nie podoba mi się to.
Nie zrozumcie mnie źle, pomoc młodej rodzinie jest niezwykle istotna i potrzebna. Ale nie można się zachowywać w ten sposób. Poza tym, wnuk ma urodziny. Potem urodziny mojego syna, a potem synowej. Nie mam dużo pieniędzy. Czy oni uważają, że będę ich utrzymywać? Wzięli ślub, to radźcie sobie sami. Nie chcę się kłócić na przyjęciu urodzinowym mojego wnuka. To nie wypada.
A Ty co sądzisz na ten temat?
Główne zdjęcie: youtube