Moja teściowa, Pani Janina, ma wiele zalet. Nie obraża się. I to mi się bardzo podoba.

Można jej powiedzieć o wszystkim, z czego nie jest się zadowolonym. Wystarczy powiedzieć jej o tym, a ona to zrozumie, zaakceptuje i wyciągnie wnioski na przyszłość.

Nie jest mściwa. Jeśli któreś z dzieci, synowa czy zięć ją obrazi, nigdy nie chowa urazy. Można z nią porozmawiać o wszystkim.

Nie plotkuje. Nigdy nie powie nic o swoim zięciu lub synowej osobom postronnym, nawet jeśli nie jest zadowolona z jakiegoś powodu.

Na przykład mąż jej córki nie chciał pójść z dzieckiem do lekarza, podczas gdy żona leżała w szpitalu. Pani Janina musiała jechać z innego miasta, aby zabrać swoją wnuczkę do lekarza. Działo się to w czasie, gdy generalnie nie zalecało się osobom starszym wychodzić z domu.

Westchnęła tylko w odpowiedzi na zdziwienie wszystkich krewnych:

- No cóż, nie lubi lekarzy, cóż można zrobić? Ona zawsze jest po stronie swoich wnuków. Nigdy ich za nic nie beszta. Zawsze ich broni przed rodzicami.

Pani Janina czasem dziwnie się zachowuje. Jednak ma do tego prawo. Ale wszystkie moje przyjaciółki, które słyszały o niej, mówią że byłyby wściekłe i powiedziałyby do teściowej, żeby zachowywała się w inny sposób. Teściowa przychodzi do nas z domowym jedzeniem. Przynosi nam bułeczki, placki, zupy, gulasz, pierogi i nie tylko.

Pani Janina tłumaczy to w ten sposób:

- Będziesz miała więcej czasu na zrobienie czegoś innego.

Ja to tłumaczę w ten sposób.

Chce zadowolić syna domowym jedzeniem. Uwielbiał to, co ona gotowała, gdy był dzieckiem.

Moje przyjaciółki uważają inaczej.

- Ona cię upokarza. Wyraźnie pokazuje, że nie spodziewa się niczego dobrego po twoim jedzeniu lub nie wierzy, że potrafisz dobrze gotować.

Sprawdza koszule w szafie mojego męża. Jeśli uważa, że jest ich za mało lub są już stare, wraca następnym razem z nowymi koszulami. Sprawdza, czy jego buty nie są jeszcze zniszczone.

Pani Janina tłumaczy to w ten sposób:

- Nie kupi nic dla siebie, będzie nosił, dopóki się nie zużyje. Albo kupi coś bardzo taniego.

Ja to tłumaczę w ten sposób.

Ona jest po prostu przyzwyczajona do tego, żeby się nim opiekować. Zawsze będzie dla niej synem. Ona po prostu chce być najważniejszą kobietą w jego życiu. Nawet jeśli on jest już dorosły i samodzielny.

Moje przyjaciółki uważają inaczej:

- Wytyka Tobie, że nie zwracasz uwagi na jego ubrania i buty, nie dbasz o to, nie kupujesz.

Tak naprawdę nie wtrącam się, nie sprawdzam i nie kupuję mężowi ubrań. Robi to wyłącznie sam. Według mnie jest dorosły, według mojej teściowej jest dzieckiem. Ona zawsze pyta, ile wydaliśmy na zakupy.

Pani Janina tłumaczy to w ten sposób:

- Łatwiej jest mi wtedy zrozumieć jak wygląda wasza sytuacja finansowa. Może potrzebujecie pomocy.

Ja to tłumaczę w ten sposób.

Jest ciekawa. Martwi się o naszą sytuację finansową.

Moje przyjaciółki uważają inaczej:

- Ona cię kontroluje. Musi wiedzieć, na co wydajesz jego wypłatę.

Może mają rację. Ale ona jest tak przyjazna, że nie przychodzą mi do głowy żadne negatywne rzeczy związane z jej zachowaniem.

Główne zdjęcie: youtube