Mój mąż ma jeszcze dwóch braci, z których jeden nadal mieszka z matką pod jednym dachem. Ale teściowa uparcie prosi o pomoc najstarszego syna. W większości przypadków teściowa mogłaby sama sobie poradzić. Ale jest matką, urodziła ich, są jej to winni. Z jakiegoś powodu mój mąż ma najwięcej obowiązków ze wszystkich.

Kamil jest najstarszym z braci, ma trzydzieści dwa lata. Pobraliśmy się trzy lata temu, mieszkamy w moim mieszkaniu i wychowujemy syna. Jest jeszcze średni brat, Mateusz, i najmłodszy brat, Sebastian. Najmłodszy studiuje, nadal mieszka z matką, a średni mieszka ze swoją dziewczyną, próbując rozwijać własną firmę. Jeśli chodzi o życie osobiste braci mojego męża, to niezbyt dobrze im się układa.

Teściowa próbowała doprowadzić do tego, byśmy zerwali z Kamilem. Uprzykrzała mi życie, dokuczała, rzucała pretensje - każdy byłby w stanie zrozumieć do czego dąży. Udało nam się poradzić ze wszystkim dzięki temu, że mieszkamy w moim własnym mieszkaniu.

Teściowa była przeciwna temu, że mieszkamy w moim mieszkaniu.

- Jesteś tam nikim. Wyrzuci cię jutro na bruk i gdzie pójdziesz? Wrócisz do swojej mamy - nastawiała męża przeciwko mnie.

Ale Kamil był stanowczy, spakował swoje rzeczy i wyprowadził się. Jego bracia ugięli się pod swoją matką i przyprowadzili swoje narzeczone do domu. Matka doprowadziła do tego, że nic z tego nie wyszło. Mateusz niedawno zdał sobie sprawę, że jeśli tak będzie dalej, to nigdy się nie ożeni, dlatego przeprowadził się do swojej dziewczyny. Co prawda często zmienia sobie dziewczyn. Po ostatniej „wielkiej miłości” Sebastian przestał przyprowadzać do domu dziewczyny.

Od pierwszego dnia, odkąd byliśmy z mężem razem, jego matka dzwoniła do niego, żeby przyjechał i jej pomógł. Bez niego nie mogła sobie poradzić. Przy czym nie mówiła, o jaką dokładnie pomoc chodzi - po prostu przyjedź i pomóż. Mąż przyjeżdżał i okazywało się, że trzeba przesunąć kanapę, zanieść słoiki do piwnicy, pojechać z mamą do sklepu po zakupy, zdjąć klosz z lampy i inne takie drobiazgi.

- Mamo, poproś o to Sebka, przecież tu mieszka. Dlaczego nie mógł przesunąć kanapy? - zapytał mój mąż.

- Sebuś zawsze pomaga mi w domu, więc nie zrzucaj wszystkiego na swojego brata. Ty też jesteś moim synem!

- Przecież masz jeszcze jednego syna, Mateusza, ale nigdy nie prosisz go o takie drobiazgi.

- Mateusz dużo pracuje, do tego mieszka daleko.

No pewnie, mój mąż nie pracuje i mieszka bardzo blisko. To zrozumiałe, że ona po prostu mści się na mnie w ten sposób. Nawet jeśli jesteśmy razem z Kamilem, to i tak będzie rządzić. Kilka razy powiedziałam mężowi, żeby odmówił mamie, ale jak się okazało, było jeszcze gorzej.

Pewnego razu mąż postanowił nie jechać do matki, więc wtedy Sebek zadzwonił spanikowany, że mama skarży się na serce, jęczy, płacze i tak dalej. Nie chce wezwać karetki, mówiąc, że zaraz przejdzie. Ale ciągle jęczy i płacze. Oczywiście chłopak się przestraszył i zadzwonił do Kamila, gdyż Mateusz nie odbierał. Mój mąż musiał spędzić prawie całą noc w domu swojej matki, słuchając, jakim jest niewdzięcznym synem.

Myślałam, że teściowa z czasem się uspokoi. Ale nawet przyjście na świat wnuka nie sprawiło, że pogodziła się z rzeczywistością. W zeszłym roku kupiła domek letniskowy. Mój mąż kilka razy pojechał tam by jej pomóc, a potem zdenerwował się i powiedział, że niech mama zawraca głowę innym synom.

- Zapytałem czy Mati i Sebek przyjadą, a ona powiedziała, że tak, będą trochę później. Cóż, myślę, że we trójkę zrobimy wszystko bardzo szybko. I co myślisz, nikt nie przyjechał. Jeden ma sesję, drugi ma jakieś ważne spotkanie. Tylko ja nie mam żadnych planów. Nikogo nie obchodzi, że moja żona i dziecko spędzają weekendy w domu w samotności. - oburzał się mąż.

Teściowa niczym się nie przejmuje. Nie zwraca uwagi ani na żonę, ani na dziecko, ani na to, że ma jeszcze dwóch synów. Najstarszy musi pomagać. Kiedy Kamil powiedział, że od teraz niech Mati i Sebek pomagają w domu, gdyż ma już tego dosyć, jego matka zadzwoniła do mnie.

Powiedziała, że muszę przekonać męża, że mama potrzebuje pomocy.

- Przecież wiesz, że sama nie dam rady. Kamil jest moim synem, musi pomóc. Ty też jesteś teraz mamą, pomyśl sobie, że twój syn będzie tak się zachowywał.

- Nie będę mu przeszkadzać cieszyć się życiem, ponieważ chcę, żeby był szczęśliwy, spędzał czas z własną rodziną.

Kamil przestał jeździć do swojej mamy, rozmawia z nią tylko przez telefon. Teściowa mówi do mnie „tamta”, gdy rozmawia z synem przez telefon.

Główne zdjęcie: youtube