Mój mąż jest dobrym synem i bratem, ale zdradził mnie jako żonę. Wspólnie oszczędzaliśmy na mieszkanie, lecz on zdecydował, że ślub jego siostry jest ważniejszy niż nasze własne mieszkanie. O nic mnie nie zapytał, dowiedziałam się dopiero po fakcie, że wszystkie nasze oszczędności zostały przekazane na to, żeby szwagierka mogła dobrze się zabawić w białej sukience i zrobić sobie mnóstwo zdjęć.

Postanowiliśmy z Damianem nie organizować wesela. Nie chciałam wydawać zbyt dużo pieniędzy i nie widziałam sensu w urządzaniu przyjęcia. Mój mąż był tego samego zdania. Więc po prostu zawarliśmy małżeństwo, a potem spędziliśmy czas z rodzicami w restauracji. To byłoby na tyle.

Moi rodzice zaakceptowali naszą decyzję, by nie organizować przyjęcia, ale teściowej nie bardzo się to podobało.

- To najważniejsze wydarzenie, mój syn się żeni, jednak nie chcecie organizować wesela! Nie zaprosiliście ani krewnych ani nie przestrzegacie tradycji - ubolewała. - Co mam powiedzieć krewnym? Wszyscy wyprawiali wesela, a wy nie chcecie. Wstyd mi.

Narzekała od momentu złożenia wniosku aż do końca spędzonego wieczoru w restauracji. Próbowałam to ignorować, ale było to irytujące.

Po ślubie zdecydowaliśmy, że powinniśmy oszczędzać na własne mieszkanie. Tak naprawdę zdecydowaliśmy o tym przed ślubem, ale zaczęliśmy dopiero po ślubie. Wynajmowaliśmy mieszkanie, więc wcale nie było tak łatwo coś zaoszczędzić. Jednak odkładaliśmy pieniądze i nie poddawaliśmy się.

W ciągu kilku miesięcy powinniśmy byli mieć wystarczająco dużo pieniędzy na wkład własny. Czekałam na to, przeglądając strony internetowe z mieszkaniami, wyobrażając sobie, jak wszystko urządzę. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, niż to sobie wyobrażałam.

Latem siostra mojego męża ogłosiła, że wychodzi za mąż. Spotykała się ze swoim chłopakiem już od jakiegoś czasu, więc doszło do oświadczyn.

- Cóż, zorganizujemy córce prawdziwe przyjęcie weselne. - powiedziała stanowczo teściowa. Panna młoda poparła matkę całym sercem, gdyż chciała suknię, limuzynę i patrzeć na zdumionych gości.

Proszę bardzo, nikt nie zabrania. Jeśli jest taka możliwość, to czemu nie? My oczywiście też zostaliśmy zaproszeni na wesele, więc widziałam na własne oczy jak wyglądało przyjęcie. Tak, bawiliśmy się świetnie. Oprócz limuzyny były fajerwerki, DJ, fotograf i operator. Panna młoda wyglądała w białej sukni zjawiskowo - na pewno sporo kosztowała.

Od ślubu mojej siostry mój mąż wydawał się zmieszany i nieco zagubiony. Myślałam, że to dlatego, że zdał sobie sprawę, że jego młodsza siostra jest już mężatką. Cóż, nie widziałam innego powodu. Myliłam się co do tego.

Wspomniałam wcześniej, że bardzo czekałam na to, żeby kupić własne mieszkanie, więc ciągle o tym mówiłam. Mąż jakoś dziwnie reagował, krzywił się i prosił, żebym nie wybiegała za bardzo w przyszłość. Kiedy po raz kolejny zaczęłam mówić o mieszkaniu i kredycie hipotecznym, usiadł naprzeciwko mnie i powiedział, że chce ze mną porozmawiać.

Chodziło o to, że... nie mamy pieniędzy. Wszystko przez to, że oddał pieniądze na wesele siostry.

- Przecież wiesz, jak bardzo chciała zorganizować przyjęcie weselne. Nie mieli na to pieniędzy, rodzice też nie mogli pomóc. Dlatego postanowiłem im pomóc.

To znaczy mój mąż uwierzył matce i siostrze, zwłaszcza że o to błagały, i oddał im nasze oszczędności.

- Nie martw się, wszystko oddadzą. Po prostu nie mają teraz takiej kwoty. Ale zrobią to, zobaczysz.

Na początku nie mogłam uwierzyć, że można wydać taką kwotę na to, by świetnie się bawić przez jeden dzień. Zrozumiałabym, gdyby chodziło o samochód czy operację, ale o wesele...?

Dlaczego mój mąż mi nie powiedział? Na początku nie chciał, żebym się denerwowała i wpadła w złość, a potem zapewne zrozumiał, że popełnił błąd i się przestraszył. Ale już za późno, nie da się odzyskać pieniędzy.

- Nie gniewaj się, kochanie. Możemy znowu zacząć oszczędzać. Może przeprowadzimy się do mamy, żeby szybciej się udało uzbierać potrzebną kwotę? Nie będziemy musieli wydawać pieniędzy na czynsz. Za rok kupimy własne mieszkanie. Daj spokój, przecież nic się nie stało, zarobimy jeszcze pieniądze.

Tego samego dnia przeprowadziłam się do rodziców. Nie chciałam wtedy rozmawiać z mężem, z resztą teraz też nie chcę. Ani z teściową, która dzwoni albo do mnie, albo do mamy.

- Kto miałby jej pomóc oprócz brata? Wiem, że to niedobrze, że jej nie powiedział, ale jest bardzo wrażliwa. Przecież pieniądze można znowu zacząć oszczędzać. Niech przeprowadzają się, już przygotowałam dla nich pokój - usłyszałam jak teściowa mówi to do mojej mamy podczas rozmowy telefonicznej.

Nie chcę z nią mieszkać. Nie chcę znowu oszczędzać na kredyt hipoteczny. Nie jestem nawet pewna, czy chcę być z mężem. Uważam, że mnie zdradził. Moja mama powiedziała, że wesprze mnie w każdej sytuacji, ale prosi jedynie o tym, żebym dobrze sobie wszystko przemyślała. Mój mąż próbuje się pogodzić, lecz ja myślę o rozwodzie.

Główne zdjęcie: youtube