Nie mogę się zdecydować. Wolę jednak opowiedzieć o tym wszystkim od początku. Od maja do września sezon wesel idzie pełną parą, zawsze jest dużo chętnych, ale ciepła pogoda wszystkich dodatkowo zachęca.

Nie trzeba ubierać się ciepło i marznąć na ulicy, a zamiast zimowych butów można założyć szpilki. Ale w tych miesiącach bardzo trudno jest zorganizować uroczystość ze względu na wysoki popyt. Każdy chce wtedy, więc ceny w sezonie letnim i jesiennym są znacznie wyższe niż w innych porach roku.

Więc moja przyjaciółka zdała sobie sprawę, że bardziej oszczędnie i racjonalnie będzie świętować zimą, poza tym była w szóstym miesiącu ciąży i nie było dnia do stracenia, bo jeszcze trochę i sukienka na pewno stanie się za wąska na tak duży brzuch. I kiedy cały tłum gości wyszedł z Urzędu Stanu Cywilnego na zewnątrz, zaczęły się pierwsze problemy.

Dziewczyny miały na nogach buty na obcasach, które ślizgały się na lodzie. Wszyscy szybko zdążyli zmarznąć, a niektórzy nawet się rozchorowali. Na piękne kreacje trzeba było zarzucić płaszcze i puchowe kurtki. Było mnóstwo niedogodności.

A pół roku później dowiedziałam się, że moja krewna planuje ślub w sierpniu. "To pretekst, żeby wziąć urlop i pojechać na małe wakacje". Byłam wniebowzięta, ponieważ zawsze byłyśmy z nią bardzo blisko, więc ani przez chwilę nie wątpiłam, że uda mi się pojechać na jej ślub.

Udało mi się załatwić sobie wolne w pracy i zaczęłam myśleć o prezencie. Ale nie zastanawiałam się nad tym długo, bo odpowiedź jest bardziej niż oczywista. Oczywiście koperta. Niech nowożeńcy sami decydują co chcą kupić za te pieniądze, które dostaną. Nie ma sensu teraz dawać jakichś niepotrzebnych zastaw i sprzętów, które potem będą stać i kurzyć się w garażu.

Kupiłam piękną kartkę, włożyłam do koperty całkiem sporą sumę, ale w ramach rozsądku, tyle na ile mogłam sobie pozwolić. Pamiętam z dzieciństwa takie jedno wesele. Młodzi dostali po kilka sztuk żelazek, zestawów sztućców, zastaw na stół. Potem musieli to sprzedawać, żeby mieć z tego jakiś pożytek.

A w tym przypadku matka panny młodej zadzwoniła do mnie i moich rodziców i szczegółowo opowiedziała nam o swoim zięciu, który buduje dom, pomaga w gospodarstwie domowym, dostaje dobrą wypłatę i utrzymuje całą rodzinę.

Rozmawialiśmy około godziny, ale przez cały ten czas ani razu nie poruszyliśmy tematu zaproszeń na uroczystość. Myśleliśmy, że sama nam wszystko powie, ale jej się nie spieszyło. W tym momencie do mojej głowy wkradła się myśl, że nikt nas nie zaprosi. A jednak nie chciałam wyciągać pochopnych wniosków, może ludzie po prostu zapomnieli.

I nie mnie decydować, kto przyjdzie na czyjeś święto. Jeśli zostaniemy zaproszeni, chętnie przyjedziemy, a w przeciwnym razie po prostu zostaniemy w domu, nie widzę problemu. Ich życie, a wtrącanie się nie jest zbyt uprzejme.

Wszystko było normalnie aż do pewnej rozmowy z moją mamą. Siedziałyśmy w kuchni pijąc herbatę i ciastka, gdy nagle usłyszałam z jej ust zdanie: "Powinnam im dać trochę pieniędzy, przecież mają takie wydarzenie, to grzech im nie pogratulować". Gdy zapytałam ją: "Zaprosili nas?", odpowiedziała przecząco i wtedy przyszedł czas na oburzenie. Czyli, że mamy im dać prezent, poświęcić część naszego budżetu, żeby nawet nie iść na ślub?

Mama panny młodej zawsze lubiła wzbudzać litość, więc na moją mamę łatwo wpłynęła.

Ale ja, w przeciwieństwie do mojej mamy, nie dam się nabrać na takie tanie sztuczki. I nie chcę marnować pieniędzy. Ona organizuje uroczystość w drogiej restauracji, krewni nie wydali ani grosza na naszą rodzinę, ale chcą od nas wyciągnąć pieniądze.

Cóż, ja się nie zgadzam na takie warunki. A mama cały czas namawia mnie do "zrobienia dobrego uczynku", według jej słów. Przykro mi, ale odmawiam takiej "dobroczynności". Na każdy grosz ciężko zapracowałam sama, a ona chce, żeby jej córka wyrzuciła połowę swojej pensji. Jeśli będzie jej łatwiej, to niech uszczęśliwi swoich bliskich z własnej kieszeni, to nie moja sprawa.

Jak mam wytłumaczyć matce, że nie mam obowiązku dawać komuś kopert z imponującymi sumami pieniędzy, skoro ten ktoś nawet nie pofatygował się, żeby zaprosić bliskich na wesele?

Główne zdjęcie: wazne