Nasza córka Alicja rok temu wyszła za mąż za kolegę ze studiów, Adama. Najwyraźniej chłopak myślał, że poszczęściło mu się w życiu, ponieważ mamy własny mały biznes.

Chodzi o to, że około 10 lat temu otworzyliśmy z mężem internetowy sklep odzieżowy. Kiedy nadeszła pandemia, a wraz z nią kryzys, nasz biznes zaczął się rozwijać i przynosić zyski. Dzięki temu mogliśmy opłacić studia naszej córki na prestiżowym uniwersytecie i kupić jej mieszkanie.

Ponadto daliśmy Alicji w prezencie czerwoną Mazdę z okazji zdobycia tytułu magistra (Alicja ukończyła studia z wyróżnieniem). Po studiach, mimo że Alicja znalazła pracę, regularnie dawaliśmy jej z mężem pieniądze.

Kiedy doszło do rozmowy o adoratorach, mój mąż kategorycznie powiedział: „Kiedy wyjdziesz za mąż, możesz nie liczyć na naszą pomoc finansową. Owszem, nasz biznes kiedyś przejdzie do Ciebie, ale to mężczyzna powinien utrzymywać rodzinę! Nie zamierzam tolerować alfonsów”.

Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że Alicja się z kimś spotyka. Jednak w pełni zgadzała się z ojcem. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że córka spotyka się z Adamem. Oczywiście chłopak nie był świadomy tej rozmowy.

Ukochany mojej córki nie spodobał mi się od pierwszego wejrzenia. Starał się przypodobać zarówno mnie, jak i mojemu mężowi i cały czas uśmiechał się sztucznie. Razem z mężem mieliśmy wątpliwości, czy chłopak żywi szczere uczucia do Alicji.

Nie powiedzieliśmy jednak córce o naszych wątpliwościach, ponieważ była zakochana po uszy w swoim narzeczonym. Kilka miesięcy później zakochani pobrali się. Adam już wcześniej mieszkał w mieszkaniu Alicji, ale odradziliśmy córce przekazanie mu samochodu.

Z okazji ślubu podarowaliśmy im wycieczkę na Malediwy, ponieważ Alicja od dawna marzyła o tym, by tam pojechać. Jaki byłby sens lecieć samej na wyspę? Oczywiście córka poleciała tam razem z Adamem. Po powrocie z podróży poślubnej ojciec przypomniał Alicji, że teraz małżonek ma ją utrzymywać.

„W razie czego zawsze ci pomożemy. Ale nie będziemy wydawać pieniędzy na niego” - powiedział mój mąż. Córka przytaknęła, całkowicie się zgadzając z tym. Na szczęście, wbrew moim obawom, nie doszło do konfliktu. Ale zięć najwyraźniej nie spodziewał się tego.

Adam i Alicja od tej pory mieli do dyspozycji tylko to, co zarabiali. Nie dawaliśmy im żadnych pieniędzy. Młodzi ludzie od niedawna zaczęli pracować w tej samej międzynarodowej firmie.

Moja córka opowiadała o tym, że mają wspaniałego dyrektora i była dumna z tego, że kierownictwo ją ceni. „Mamo, możesz sobie wyobrazić, że nasz kierownik obiecał mi awans w najbliższym czasie, tymczasem otrzymałam dobrą premię” - chwaliła się córka.

„Moja mądra dziewczynka! A co słychać u Adama?”, - zapytałam. „Lepiej nie pytaj - westchnęła Alicja. - Dyrektor go nie lubi. Poza tym Adam często się spóźnia, a takie podejście do pracy nie podoba się żadnemu dyrektorowi”.

„Dlaczego nie porozmawiasz z mężem? Wytłumacz mu, jak należy się zachowywać. W końcu jest mężczyzną i głównym żywicielem rodziny. W jaki sposób poradzicie sobie, jeśli pójdziesz na urlop macierzyński?” - kontynuowałam.

„Cóż, na razie nie planuję dzieci. Lubię swoją pracę i chcę najpierw osiągnąć sukces oraz zostać dyrektorem oddziału, zanim urodzę dzieci” - powiedziała z dumą moja córka. Tak, Alicja miała wiele ambicji, czego nie można było powiedzieć o Adamie.

Kilka miesięcy po tej rozmowie córka odwiedziła nas, wówczas była smutna. „Alicjo, co się stało? Wyglądasz okropnie”, - byłam przerażona. „Mamo, nic mi nie jest, ale Adam...” - moja córka nie dokończyła zdania.

„Czy stało się coś poważnego? Czy jest chory?”, - zapytałam zaniepokojona. „Nie, wszystko jest dobrze, jest zdrowy. Ale został zwolniony z pracy. Adam od dwóch tygodni chodzi na rozmowy kwalifikacyjne i nie może znaleźć żadnej pracy. Mamo, czy możecie go zatrudnić w naszej firmie? On jest naprawdę mądry” - powiedziała Alicja, patrząc mi w oczy.

Nie mogliśmy z mężem jej odmówić, ale postawiliśmy warunek: Adam zaczyna pracować jako doradca ds. sprzedaży. Stanowiska kierownicze są zajęte przez doświadczonych ludzi.

To, że chłopak został naszym zięciem, nie jest powodem do zwolnienia doświadczonych osób. Powiedzieliśmy o tym Adamowi następnego dnia. Z jego skwaszonej miny wynikało, że spodziewał się otrzymać inne stanowisko. Jednak postanowił się zgodzić.

Przez pierwsze kilka tygodni Adam był naprawdę zaangażowany w pracę i starał się pomagać. Ale z czasem zaczął mniej się interesować pracą. Zaczął się spóźniać, chodzić często na papierosa i kłócić się z zespołem.

Po miesiącu pracy zebrał już całą teczkę skarg. Zgodnie z naszymi zasadami, za każdą taką sytuację nakładana jest kara pieniężna. Nie ma żadnych wyjątków.

Ostatecznie Adam otrzymał nieco ponad połowę obiecanego wynagrodzenia. Oczywiście poskarżył się Alicji. Kilka dni później córka przyjechała do nas, aby wyjaśnić zaistniałą sytuację.

„Adam myśli, że robicie mu na złość, żeby go upokorzyć” - powiedziała Alicja, prawie płacząc. „Córko, to nieprawda. Omówiliśmy wszystkie warunki od samego początku.

Przecież nie wie, jak wygląda nasza praca, więc musi nauczyć się wszystkiego. Pamiętaj, że my z twoją mamą na samym początku pracowaliśmy na stanowiskach sprzedawców, księgowych i pracowników fizycznych. Czy twój mąż ma jakieś przywileje tylko dlatego, że jesteś jego żoną?” - spokojnie wyjaśnił jej ojciec.

„Poza tym mamy całą teczkę ze skargami na twojego Adama - powiedziałam. - Nie obrażaj się, córko, ale twój mąż nie jest przyzwyczajony do pracy. On chce mieć duże wynagrodzenie za siedzenie przed komputerem, a tutaj tak nie będzie”.

Alicja skinęła głową ze zrozumieniem i natychmiast wróciła do domu. Z tego, co zrozumiałam, tego wieczoru odbyła z mężem poważną rozmowę, która doprowadziła do kłótni. Oczywiście nie zamierzam naciskać na córkę, ale zdaje mi się, że zaczęła powoli dostrzegać pewne rzeczy.

Szczerze mówiąc, cieszę się z tego. Wkrótce Alicja zrozumie, że wybrała nieodpowiedniego mężczyznę na męża i sama wystąpi o rozwód. Nie ma sensu tolerować tego do końca życia.

Główne zdjęcie: story