W byłym mężu nagle obudziły się ojcowskie uczucia. Prawie dziesięć lat tak naprawdę nie interesował się z naszą córką Andżeliką, a teraz nagle postanowił być autorytetem. Zachciało mi się rodzicielstwa, tylko, że mojego byłe męża trudno nazwać dobrym tatą.
Z Mateuszem mieszkaliśmy razem tylko trzy lata. Byłam w nim szaleńczo zakochana i nie od razu zdałam sobie sprawę, że nie nadaje się do życia rodzinnego. Były lubił hałaśliwe imprezy, przesiadywanie z przyjaciółmi i wyprawy wędkarskie wyłącznie w męskim towarzystwie.
Cicha, rodzinna przystań w ogóle mu nie pasowała. Nawet gdy Mateusz był w domu, odnosiłam wrażenie, że ma dość mnie i córki. Po pewnym czasie zaproponowałam mężowi rozwód, a on tak naprawdę nie stawiał oporu.
Od naszego rozstania każdy poszedł swoją drogą. Były małżonek nadal mieszka sam, a ja wyszłam za mąż i miałam drugie dziecko. Z biegiem lat Mateusz coraz rzadziej widywał córkę, Andżelika często siedziała z jego rodzicami.
W święta były mąż też się nie pojawiał, myślał, że jeden telefon i sms zastąpią jego nieobecność. Jak większość mężczyzn, ograniczał swoje obowiązki do płacenia alimentów. Ale w zeszłym roku coś mu się poprzestawiało.
Najpierw zaczął dzwonić do mnie, by sprawdzić, jak się miewa córka. Potem rozmawiał z Andżeliką. Nawet córka, delikatnie mówiąc, była zaskoczona takim stanem rzeczy.
Ale na telefonach kochający ojciec nie poprzestał. Mateusz zaczął przychodzić i zabierać córkę na spacery. Tylko, że ich kontakty wcale nie były takie kolorowe. Według byłego męża jego córka powinna go kochać i szanować, niezależnie od tego, ile razy w roku go widzi.
Uważa, że zasłużył sobie na to prawo krwią. Andżelika ma jednak coś, z czym może to porównać. I tu jej rodzony tata przegrywa.
Mój drugi mąż, ojczym Andżeliki, nigdy nie zmuszał jej do niczego, ale chodził z nią i młodszym synem na wycieczki, do kina i parku, nigdy nie traktował jej inaczej niż naszego wspólnego syna.
Nigdy nie zaczęła go nazywać tatą, ale często pyta go o rady, opowiada o chłopakach, razem oglądają motory, które bardzo lubią. A były uważa, że to ja nastawiam Andżelikę przeciwko niemu, bo nie chce się przed nim otworzyć. Ostatnio Mateusz zganił mnie za wygląd Andżeliki.
"Jak mogłaś do tego dopuścić? - oburzał się były mąż. - Nasza córka maluje paznokcie na czarno, a kilka kosmyków włosów ma pofarbowane na czerwono. Ona ma 14 lat!". "I co z tego? Jest w wieku przejściowym, chce się wyróżniać z tłumu i to absolutnie normalne. Poza tym, nie zostałam jeszcze za to wezwana do szkoły" - odparłam.
"A jeśli będzie chciała zrobić sobie tatuaż lub kolczyk w nosie, też zareagujesz na to spokojnie?" - Mateusz nie dawał za wygraną. "Oczywiście, że nie. Na pewno zapytałaby mnie przed podjęciem tak poważnego kroku. I dlaczego tak to wyolbrzymiasz?” - odpowiedziałam.
"Właściwie to Andżelika też powinna była zapytać mnie o zdanie, gdy malowała paznokcie"- wtrącił były mąż. "No ciekawe. Wcześniej w ogóle nie interesowałeś się jej wyglądem.
Twoja córka zaczęła malować paznokcie ponad rok temu, a twoje ojcowskie uczucia narodziły dopiero niedawno" - przypomniałam mu. - Jeśli chcesz o tym porozmawiać, idź bezpośrednio do Andżeliki. Ale proszę, mów do niej delikatnie. Nastolatki są bardzo wrażliwe”.
Jednak były nie posłuchał mojej rady. Postanowił od razu naciskać na córkę swoim "autorytetem". W rezultacie, po rozmowie z ojcem, Andżelika powiedziała, że nie chce go więcej widzieć. Mateusz zadzwonił do mnie ze swoją starą śpiewką, że nastawiam córkę przeciwko niemu.
Takie zachowanie byłego mnie przeraża. Przez lata nie komunikował się z Andżeliką, a teraz chce, żeby słuchała jego rozkazów. Ale łatwiej jest niszczyć niż budować.
Mateusz nie może zrozumieć, że przywrócenie kontaktu z córką powinno odbywać się stopniowo. Do tego jeszcze w takim wieku, nastolatki są bardzo emocjonalne, wszystko odbierają inaczej.
Ale byłemu łatwiej jest zrzucić całą winę na mnie, myśląc, że przez cały dzień opowiadam o nim złe historie. Teraz ma pretensje zarówno do mnie, jak i do mojej córki i znów zniknął. Jak dorosły mężczyzna może się tak zachowywać?
Zapytałam moją mamę co o tym sądzi, bo pracuje jako psycholog. Według niej Mateusz przechodzi kryzys wieku średniego i wszystko mu się miesza. Mam nadzieję, że niedługo sobie wszystko poukłada, bo w przeciwnym razie jego kontakt z córką skończy się raz na zawsze.
Główne zdjęcie: wazne