Jestem wściekła z powodu tej niesprawiedliwości! Od kilku tygodni nie rozmawiam z teściową i nawet mój mąż zablokował jej numer telefonu. Chodzi o to, że od sześciu miesięcy razem z Pawłem remontowaliśmy domek teściowej, do którego od dawna nikt nie przyjeżdżał.
Zainwestowaliśmy nasz czas i pieniądze, a teraz okazuje się, że matka mojego męża odda dom nie mojemu mężowi, ale młodszemu synowi, Andrzejowi. Oczywiście od zawsze wiedziałam, że Pani Klaudia najbardziej na świecie kocha Andrzeja.
Mówi o nim z takim podziwem, tak jakby Andrzej zbudował statek kosmiczny. Nawet żona młodszego syna jest lepsza ode mnie. Tyle że teściowa przesadza i się myli. Andrzej ma 27 lat, jest bezczelny i przez całe życie wykorzystuje rodziców i dziewczyn, z którymi się spotyka. Dobrze wie, że jest przystojny, dlatego dziewczyny szybko się w nim zakochują, a on zawsze wybiera te najbardziej zamożne.
Tyle że wybrał sobie na żonę zupełnie inną osobę. Najwyraźniej miał nadzieję, że skoro jest blogerką, to będzie go promować na Instagramie. Ale tego nie zrobiła. Kaja, żona Andrzeja, nie potrafi nic zrobić. Nigdy nie trzymała w rękach nic poza kijkiem do selfie. Czasami myślę, że w jej przypadku teoria ewolucji się nie sprawdziła.
Wszystko, co potrafi zrobić, to nagrać śmieszne filmiki, pójść na manicure lub rzęsy. Jeśli chodzi o gotowanie lub odkurzanie, to Kaja tego nie potrafi robić. Ale nauczyła się trzepotać rzęsami i mówić dziecięcym głosem. Ogólnie rzecz biorąc, spotkało się dwoje ludzi, którzy nic nie potrafią robić w tym życiu.
Pani Klaudia bez przerwy chwali Andrzeja i Kaję, a do Pawła i do mnie dzwoni tylko wtedy, gdy potrzebuje pomocy. Do nas się zwraca tylko wtedy, gdy coś potrzebuje: „Kupcie lekarstwa”, „Pomóżcie mi wybrać płytki i zrobić remont”, „Zawieźcie mnie do sklepu” i tak dalej. Od dawna mnie to wkurza, ale Paweł się przyzwyczaił do tego i za każdym razem próbuje mnie uspokoić.
Ale tym razem moja teściowa przesadziła. Chodzi o to, że Pani Klaudia odziedziczyła po swoim zmarłym mężu, moim teściu, domek letniskowy za miastem. Teść sam dbał o dom i działkę, lubił uprawiać ogórki i pomidory.
Jego żona nie lubiła tego robić, natomiast my z Pawłem nie mieliśmy czasu jeździć do domku z powodu pracy. Jeśli chodzi o Andrzeja i Kaję, to nawet nie wiedzieli co trzeba robić w domku na wsi. Tak więc przez kilka lat nikt tam nie przyjeżdżał. W zeszłym roku przyjechała do nas teściowa i powiedziała, że należałoby doprowadzić dom do porządku.
„Mam mieszkanie i domek na wsi. Przepiszę mieszkanie na Andrzeja, a domek na Pawła. Myślę, że to będzie sprawiedliwe - podsumowała Pani Klaudia. - Później załatwimy wszystkie formalności, a ty, Pawełek, nie zapomnij wymeldować się z mojego mieszkania, żeby Andrzej nie miał później żadnych problemów”.
„Zrobi to, jak tylko załatwimy wszystkie formalności związane z domem”, - wtrąciłam się do rozmowy. Tego wieczoru pokłóciłam się nawet z mężem. „Dlaczego odpowiedziałaś matce w ten sposób? - zapytał Paweł. - Przecież mamy mieszkanie, zresztą matka nie będzie kłamać jeśli chodzi o dom”.
„Twoja matka zrobiłaby wszystko dla Andrzeja. Nie chcę ryzykować” - powiedziałam. „Ale pojedziemy do domku, prawda?” - zapytał mój mąż. „Oczywiście, że pojedziemy” - odpowiedziałam. Po tej rozmowie zaczęliśmy jeździć do domku co weekend.
Naprawiliśmy ogrodzenie, którego część trzeba było całkowicie wymienić, zaszpachlowaliśmy dziury w ścianach, usunęliśmy chwasty z grządek. Ogólnie rzecz biorąc, domek zaczął wyglądać jak dawniej. Jednak nie udało nam się nacieszyć efektami naszej pracy.
Kilka miesięcy temu Kaja obchodziła urodziny. Wtedy ogłosiła radosną nowinę: ona jest w ciąży. Teściowa wygłosiła długie przemówienie, a na koniec dodała, że dziecko będzie szczęśliwe w ładnym i przestronnym domku.
Zerknęliśmy na siebie z Pawłem, a potem podeszliśmy do Pani Klaudii i zapytaliśmy, o którym domku mówiła. Odpowiedziała, że ma tylko jeden domek i postanowiła przepisać go na Andrzeja, ponieważ dziecko musi spędzać czas na świeżym powietrzu.
„Przepraszam, ale czy Pani pamięta, że ten domek miał należeć do nas? Zrobiliśmy remont i zainwestowaliśmy w niego sporo pieniędzy”, - zapytałam teściową. „No i dobrze! Wspaniały prezent dla siostrzeńca” - odpowiedziała mi teściowa. Pani Klaudia nie uważa, że nas oszukała.
Od tamtej pory nie komunikujemy się z matką mojego męża. Mam wrażenie, że powinniśmy robić najtrudniejsze rzeczy, a Andrzej i Kaja dostają wszystko za darmo. Zobaczymy, czy młodszy syn pomoże własnej matce w starości. Z pewnością nie zamierzamy pomagać Pani Klaudii.
Główne zdjęcie: wazne