Dzieci często powtarzają błędy swoich rodziców. Ale nie chcę, żeby tak się stało w rodzinie mojego syna.

Chodzi o to, że dwa lata temu Filip ożenił się z Moniką. Są wspaniałą parą, bardzo dobrze się dogadują i rozumieją.

Właściwie tak było, dopóki nie urodziła się ich córka Ala. Teraz synowa zajmuje się wyłącznie dzieckiem.

Nie gotuje romantycznych kolacji dla męża, nigdzie z nim nie wychodzi i nie dba o niego w żaden sposób.

Zdałam sobie sprawę, że w rodzinie Filipa i Moniki pojawiły się problemy, gdy mój syn zaczął oglądać się za innymi kobietami i żartobliwie zaczął mówić o rozwodzie.

Natychmiast zganiłam go i wyjaśniłam, że w każdej rodzinie są problemy, które należy wspólnie rozwiązać.

- Synu, mogę zaopiekować się dzieckiem. Idźcie na zakupy, do kawiarni. Jesteście młodzi, musicie spędzać więcej czasu razem - próbowałam wytłumaczyć Filipowi.

- Mamo, bez względu na to, co zaproponuję Monice, ona wciąż powtarza to samo: „A co z Alą? Z kim ją zostawię? Co jeśli coś się stanie, gdy mnie nie będzie w pobliżu?” - opowiadał mój syn. - Przecież jestem mężczyzną! Ciągle słyszę historię o tym, które dziecko zaczęło raczkować albo jeszcze coś innego. Przestała nawet oglądać wiadomości, jakby żyła zupełnie w innym świecie!

Jego słowa sprawiły, że przeniosłam się kilkadziesiąt lat wstecz. To właśnie wtedy urodził się mój długo wyczekiwany i jedyny syn. Byłam tak szczęśliwa, że nie zauważyłam, że mój mąż oddalił się ode mnie.

W rezultacie, podczas gdy ja zajmowałam się dzieckiem, mój mąż układał sobie życie z inną kobietą. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co się stało, było już za późno, by cokolwiek zmienić. Mój mąż odszedł, a ja zostałam sama.

Teraz mój syn miał zachować się dokładnie tak samo jak jego ojciec. Bałam się, że moja wnuczka będzie dorastać bez ojca, więc postanowiłam porozmawiać z Moniką.

Kupiłam ciastka i lalkę dla Ali, a kiedy Filip był w pracy, poszłam odwiedzić synową. Rozmawiałyśmy z nią o różnych rzeczach, a potem dałam młodej mamie do zrozumienia, że nie wszystko kręci się wokół dziecka.

- Moniko, przecież tak dawno nigdzie nie chodziliście z Filipem. Może pójdziecie na spacer, do kina lub do kawiarni? Chętnie zostanę z Alą, - powiedziałam do synowej.

- Jestem wdzięczna, Pani Kasiu, ale nie wyobrażam sobie, jak można zostawić własne dziecko nawet na pół godziny. Ala dopiero zaczęła chodzić, więc będzie Pani ciężko zająć się dzieckiem. Alicja jest bardzo aktywnym dzieckiem - odpowiedziała mi synowa.

- Ale Filip narzeka, że przestałaś zwracać na niego uwagę, przecież jest mężczyzną... - postanowiłam dodać.

Dało się zauważyć, że Monika jest zaskoczona.

- Czyli narzeka... To dlaczego nie przyszedł do mnie i nie powiedział, tylko zwrócił się z tym do Pani? Myślałam, że jest mężczyzną, a nie małym chłopcem - odpowiedziała moja synowa.

- Owszem, jest mężczyzną! O niego też trzeba dbać. Ja w swoim czasie popełniłam błąd i straciłam męża, więc nie chcę, żeby ciebie spotkał ten sam los.

- Myślę, że poradzimy sobie bez Pani rad. Bardzo dziękuję. Proszę mi wybaczyć, ale muszę wykąpać Alę. Do widzenia!

Moje próby uratowania małżeństwa syna zakończyły się porażką. Tego samego dnia syn zadzwonił do mnie i powiedział, że pokłócili się z żoną z mojego powodu. Swatka, matka Moniki, również nie chciała mi pomóc.

Cóż, jeśli nic się nie zmieni, pozostaje tylko czekać, aż młoda rodzina powie, że biorą rozwód.

Główne zdjęcie: str