Jestem starszym dzieckiem w naszej rodzinie. Być może dlatego mam poczucie odpowiedzialności i chęć pomagania bliskim mi osobom. Chociaż od każdej reguły musi być wyjątek. Ale pomimo tego, że wielokrotnie obiecywałam sobie, że nie będę już pomagać młodszej siostrze, znowu nastąpiłam na te same grabie.

Chodzi o to, że moja siostra Ola pracuje głównie zdalnie. Zdarza się jednak, że musi pilnie pojechać do biura i często dzieje się to niespodziewanie. Szczerze mówiąc, współczuję jej, ale jak twierdzi moja siostra, tylko ta praca może pomóc jej szybko spłacić kredyt hipoteczny.

Kilka miesięcy temu, biorąc kredyt w banku, Ola kupiła mieszkanie w nowym bloku. Nowe osiedle, jeszcze budują inne domy, nie ma infrastruktury. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie siostra:

- Kasiu, potrzebuję pomocy. Muszę pilnie pojechać do biura, lecz dziś mają dostarczyć mi panele podłogowe!

- No to w czym problem? Niech dostarczą jutro - odpowiedziałam.

- Nie ma takiej opcji! Uzgodniłam to jeszcze dwa tygodnie wcześniej, do tego jutro przyjeżdża ekipa budowlana. Co oni będą robić? - oburzyła się moja siostra. - Poprosiłabym mamę, ale ona chyba się zatruła, gdyż boli ją brzuch. Pomóż mi, proszę! Jesteś moją ostatnią deską ratunku.

Najwyraźniej to co powiedziała wywarło na mnie wpływ i pojechałam do jej mieszkania. Biorąc pod uwagę, że przystanek komunikacji miejskiej znajdował się dwa kilometry od jej domu, możecie sobie wyobrazić, jak bardzo byłam podekscytowana tym, że muszę czekać na kuriera.

Ale wszystko przebiegło pomyślnie: kurier przyjechał na czas, sprawdziłam nazwę i ilość towaru na liście przewozowym i przeliczyłam opakowania, po czym wróciłam do domu. Zadzwoniłam do Oli i powiedziałam, że wszystko jest w porządku. Moja siostra nie powiedziała nic konkretnego i rozłączyła się.

Kilka godzin później Ola sama do mnie zadzwoniła. Myślałam, że przypomniała sobie, że dobrze byłoby podziękować siostrze. Tymczasem Ola nie zadzwoniła bynajmniej po to, by podziękować. Miała do mnie pretensje.

- Kasiu, co ty zrobiłaś? To są inne panele podłogowe! - krzyczała moja siostra.

- Jak to? Przeczytałam nazwę na liście przewozowym i na palecie. Wszystko się zgadzało - odpowiedziałam zdezorientowana.

- Cóż, napis może i pasował, ale kolor, który zamówiłam był zupełnie inny. Nie mogłaś zrobić zdjęcia i mi go wysłać?

- Nie przypominam sobie, żebyś prosiła mnie o zrobienie zdjęć. Nie jestem odpowiedzialna za to, że ktoś źle spakował twoje zamówienie - odpowiedziałam.

- Nie mogłaś sama na to wpaść? Teraz muszę dokonać zwrotu i ponownie zamówić panele podłogowe, do tego muszę znowu czekać na dostawę. No dobra, sprawa wygląda następująco: popełniłaś błąd, więc musisz go naprawić. Uzgodniłam z ekipą, że poczekają tydzień. Ale panele podłogowe muszą być u mnie najpóźniej w piątek. Rozumiesz?

Oczywiście, że rozumiem. Nie ma sensu pomagać siostrze. Rozłączyłam się i zablokowałam jej numer. Spędziłam tyle czasu w korkach, potem musiałam iść pieszo do jej domu, żeby w końcu otrzymać takie podziękowanie. Cóż, dziękuję, Olu, bardzo mi miło.

Po tej sytuacji powiedziałam mamie, że od teraz nie mam siostry. Nie chcę jej więcej widzieć ani słyszeć. Niech inni durnie jej pomagają.

Główne zdjęcie: str