Mąż nie chce pomagać mojej mamie, ale cały czas wydajemy pieniądze na jego matkę! Przez to często się kłócimy, lecz pragnę sprawiedliwości.

Wcześniej nie było żadnych problemów, wszystko było w porządku, mieliśmy wspólny budżet domowy. Dopiero na urlopie macierzyńskim zaczęłam zauważać dziwne zachowanie męża: zawsze pomagamy teściowej.

Nie jestem chciwa, nie mam nic przeciwko pomaganiu, ale ja też mam matkę. Ogólnie rzecz biorąc, muszę niemalże błagać, by mąż się zgodził pomóc mojej mamie. Uważa, że moja mama zawsze potrzebuje pomocy wtedy, gdy nie mamy ani pieniędzy, ani wolnego czasu. Prosi o pomoc w nie odpowiednim momencie!

Dodam, że według mojego męża, jego matka nigdy tak nie robi. Rozumiem, że to jego matka, ale ja też mam własną. Pomagała nam, gdy nie mieliśmy pieniędzy.  „Najpierw pomożemy mojej mamie, potem twojej”. Co miesiąc mówi to samo. Ze względu na to, że jest głównym żywicielem rodziny, więc ostateczna decyzja należy do niego!

Tak, moja teściowa ma ogródek warzywny, przywozi nam owoce i warzywa, ale moja matka również stara się nam pomagać w każdy możliwy sposób. Gdy urodziło się dziecko, zaczęliśmy mniej się kłócić.

Mama pomagała zajmować się dzieckiem, lecz teściowa nie miała na to czasu: wiosna, sadzonki, ogródek warzywny. Przez pewien czas mąż zaczął lepiej traktować moją mamę. Zaczęłam zauważać, że z naszego budżetu zaczęły znikać całkiem spore sumy. Mąż nawet nie raczył mnie uprzedzić o tych wydatkach. Któregoś dnia powiedział do mnie:

- Pomagam mamie z własnych pieniędzy. Ty teraz również pracujesz, więc możesz pomagać własnej mamie ze swojej pensji.

Nie ma sensu wspominać o tym, jak bardzo byłam zszokowana. Mamy wspólny budżet. Wydawało się, że znaleźliśmy kompromis: ustaliliśmy kwotę, która zostanie przeznaczona na pomoc naszym matkom. Wtedy mąż powiedział: „Moja matka powinna otrzymywać więcej”.

Znowu zaczęliśmy się kłócić. Ciągle mówił to samo: „Jestem twoim mężem, jestem głównym żywicielem rodziny! Przestań tak się zachowywać”. Tak to już bywa, że można spędzić z mężczyzną prawie 10 lat, mieć wspólne dziecko, a potem dowiedzieć się, jakim naprawdę jest człowiekiem.

Zaczęłam nawet myśleć o rozwodzie. Jak mamy zbudować silną rodzinę, skoro ciągle się kłócimy i nie możemy znaleźć wspólnego języka? Moja mama mnie uspokaja. Mówi, że bardzo często się zdarza, że mężczyzna się zmienia, gdy żona jest na urlopie macierzyńskim. Podobno ogarnia go wtedy poczucie wszechmocy, które powinno zniknąć po roku.

Nie mam pojęcia, jak wytrzymam kolejny rok. Ciężko mi się pogodzić z takim podejściem mężczyzny, którego kocham. Wszyscy mówią, żeby poczekać, gdyż z czasem się uspokoi. Jednak nie wiem co robić, jak długo mam jeszcze czekać.

Główne zdjęcie: str