Już trzeci dzień z rzędu mój mąż działa mi na nerwy, a wszystko przez to, że nie posłuchałam go i pojechałam zaopiekować się chorą mamą. Nie może zostać przez kilka dni sam, przecież nikt go wtedy nie będzie obsługiwał. Nie szkodzi, poradzi sobie sam przez tydzień, przecież nie pojechałam na wakacje.

Mama od lat choruje, ma problemy z żołądkiem i jelitami, przeszła ponad 10 operacji, otrzymała nawet II grupę inwalidzką. Jednak mieszka sama w domu na wsi i nie chce się przeprowadzać. Mówi, że we własnym domu czuje się lepiej.

Dobrze, że nie ma już zwierząt, gdyż potrzebują one czasu i odpowiedniej opieki. Przynajmniej w tej kwestii posłuchała naszej rady. Zazwyczaj rozmawiamy z mamą przez telefon kilka razy w tygodniu. Kiedy ostatnio rozmawiałyśmy, słyszałam w jej głosie, że coś jest nie tak.

Ledwo udało mi się ją zmusić do tego, żeby powiedziała mi, co się dzieje. Okazało się, że dzień wcześniej zaczął ją boleć brzuch. Cały czas leży, ledwo wstaje do toalety. Co więcej, nie może się za bardzo ruszyć, gdyż tak bardzo ją boli brzuch. Nie może pójść ani do apteki po leki, ani ugotować sobie jedzenia.

Postanowiłam wziąć wolne w pracy. Powiedziałam mężowi, że jadę do mamy i zaczęłam pakować torbę. Lecz mój mąż powiedział, że nie podoba mu się ten pomysł. Uważał, że wystarczy poprosić sąsiadów o to, by poszli do apteki i sklepu, a mama będzie mogła sama przygotowywać sobie jedzenie.

Kiedy pakowałam rzeczy potrzebne na wyjazd i byłam pogrążona we własnych myślach, gdyż nie chciałam o niczym zapomnieć, mój mąż wciąż coś marudził, ale ja go nie słuchałam. Wszystkie moje myśli były skupione na mamie. Przed wyjściem z domu zdążyłam jeszcze szybko wrzucić do thermomixa warzywa na obiad, żeby mąż po powrocie z pracy nacisnął przycisk Start i już miał ciepłe jedzenie.

Wystarczy mu na kilka dni. Usmażyłam kotlety, żeby nie jadł samych pierogów. Spakowałam się i wyszłam, prawie spóźniając się na ostatni autobus. Mama skarciła mnie za to, że w ogóle przyjechałam. Powiedziała, że na pewno poczułaby się lepiej i poradziłaby sobie sama.

Ale jak można zostać w domu, wiedząc, że mama nie ma nikogo obok, kto mógłby jej pomóc. Co jeśli zacznie gorzej się czuć? Kto wezwie karetkę? Kupiłam potrzebne leki, artykuły spożywcze na cały tydzień, ugotowałam mamie zupę, którą bardzo lubi, zrobiłam kisiel. Nakarmiłam mamę, więc poczuła się lepiej.

Jednak mimo wszystko ból wciąż był silny. W końcu wszystkie pilne rzeczy zostały zrobione, więc uspokoiłam się i postanowiłam zjeść kolację. Dzwoni do mnie mąż, jest bardzo niezadowolony. Zapytał gdzie jestem, gdyż zwykle wracam z pracy o 19, a jest już po 20, ale jeszcze nie ma mnie w domu.

Kiedy powiedziałam mu, że pojechałam do mamy, tak jak mówiłam o tym rano, był oburzony. Dlaczego go nie posłuchałam? Odparłam, że mama nie czuje się zbyt dobrze i nie poradzi sobie sama. Gdyby on był na jej miejscu, to strach pomyśleć, co by było.

- Jeśli z mamą jest tak źle - zawieź ją do szpitala i wracaj do domu. Tam ją wyleczą, nakarmią, zaopiekują się nią. Nie musisz siedzieć przy niej 24 godziny na dobę!

Próbowałam mu coś odpowiedzieć na to, ale nie chciał słuchać. Musiałam przerwać rozmowę i wyłączyć telefon, aby moja matka nie usłyszała kłótni między mną a mężem - jestem pewna, że czułaby się nieswojo.

Przez kolejne 5 dni opiekowałam się mamą: gotowałam jedzenie, sprzątałam, myłam podłogę, prałam, robiłam inne rzeczy, które należało zrobić. Mój mąż ciągle dzwonił i narzekał, dlaczego nie zawiozłam mamy do szpitala, skoro kazał mi to zrobić. Byłam z mamą, chociaż powinnam być z mężem, gotować, prać i prasować mu koszule. Teraz on musi to wszystko robić sam.

- Zrobiłam ci zupę na kilka dni i kotlety. Możesz odgrzać jedzenie, a gdy wszystko zjesz, to kup sobie pierogi albo sam coś ugotuj. Jesteś dorosłym mężczyzną, czy nie potrafisz o siebie zadbać?

- Po co mi żona, skoro wszystko będę robił sam? Mam pracować, gotować i prać?

- Ja też pracuję i zarabiam prawie tyle samo co ty. Jeśli moim obowiązkiem jest robienie tego wszystkiego, to twoim jest utrzymywanie rodziny. Ale zawsze pytasz kiedy będzie moja wypłata. Możemy zrobić tak, że jeśli ja wykonuję wszystkie obowiązki domowe, siedzę w domu z Tobą przez cały czas, to poszukaj pracy z wyższą pensją, żebyś mógł sam utrzymać naszą rodzinę.

Mąż rozzłościł się jeszcze bardziej, zdając sobie sprawę, że nie ma racji. Jednak nie chciał, by jego żony nie było w domu. Kiedy moja matka usłyszała tę rozmowę, zaczęła się martwić: „Mówiłam ci, żebyś została w domu, a teraz z mężem się pokłóciliście”. Powiedziałam mamie, że gdybym do niej nie przyjechała, nie zdawałabym sobie sprawy z tego, jakim człowiekiem jest mój mąż. Nie zauważyłam, że mąż mnie przestał szanować.

Jeśli chodzi o mnie, to ciągle coś robię. Po powrocie do domu z pracy, gdy jestem zmęczona, od razu zaczynam gotować kolację oraz śniadanie na rano, a także obiad dla mojego męża, by mógł wziąć ze sobą do pracy.

Potem idę do łazienki, piorę, sprzątam i kładę się spać. Tak jest każdego dnia. Mój mąż jest leniem, gdyż mógłby mi pomóc w niektórych obowiązkach. Przynajmniej raz na jakiś czas. Dobrze, że nie mamy jeszcze dzieci. Wykorzystuje mnie i cieszy się życiem. Zdaję sobie sprawę, że jeśli mój mąż się nie zmieni, będę musiała się z nim rozwieść.

Co będzie, gdy pojawią się dzieci albo pójdę na zwolnienie lekarskie? Jak mogę na nim polegać? Jak mogę żyć z takim człowiekiem? Nie, mam już tego dość!

Główne zdjęcie: str