Syn ożenił się trzy lata temu. Z moją synową, Elą, mamy całkiem dobre relacje. Co prawda nie mówimy do siebie mamusiu albo córeczko, ale dogadujemy się. Ela niedawno urodziła chłopca - Dominika. Przez pierwsze kilka miesięcy razem ze swatką na zmianę pomagałyśmy młodej mamie, podczas gdy Ela dochodziła do siebie po cesarskim cięciu.
Potem zaczęłyśmy rzadziej przychodzić, gdyż Ela powiedziała, że poradzi sobie sama, a my możemy przychodzić wtedy, gdy będziemy chciały spędzić czas z wnukiem. Szczerze mówiąc, to cały czas chcę, ale co za dużo, to niezdrowo.
Właśnie z tych powodów odwiedzam młodą rodzinę kilka razy w tygodniu, do tego dochodzą popołudniowe spacery po parku. Chciałabym opowiedzieć o tamtej pechowej wizycie. Zadzwonił syn i poprosił mnie o to, abym zaopiekowała się wnukiem przez trzy lub cztery godziny, ponieważ muszą z Elą załatwić jakieś sprawy.
Zgodziłam się i o ustalonej godzinie przyszłam do nich. Synowa zostawiła butelkę z mlekiem, powiedziała kiedy należy nakarmić dziecko i uśpić, a następnie syn i synowa wyszli z mieszkania.
Dominik to spokojne dziecko, więc byliśmy na spacerze, bawiłam się z nim, a potem podgrzałam mleko, nakarmiłam wnuka i uśpiłam go. Posiedziałam chwilę i żeby się nie nudzić, postanowiłam posprzątać łazienkę.
Zarówno wanna jak i kabina prysznicowa nie wyglądały najlepiej. Najwidoczniej synowa nie miała czasu posprzątać albo nie zwróciła na to uwagi. Nawet nie przyszło mi do głowy, żeby ją za to obwiniać, po prostu chciałam pomóc.
Znalazłam wszystkie niezbędne środki do czyszczenia i, póki wnuczek spał, doprowadziłam całą łazienkę do porządku - wyczyściłam wannę, kabinę prysznicową, umywalkę, kafelki i lustro - wyglądało idealnie!
Dominik jeszcze spał, kiedy wrócili jego rodzice. Powiedziałam im, że wszystko jest w porządku, że dziecko zjadło, zmieniłam pieluszkę i wkrótce się obudzi... Syn i synowa podziękowali mi i zaproponowali herbatę i ciasto. Poszłam zaparzyć herbatę, a synowa umyć ręce...
Nie sposób było nie zauważyć mojego wysiłku. Rozstawiając filiżanki myślałam, że Ela przyjdzie i powie mi „dziękuję”, ale myliłam się. Synowa ledwo powstrzymywała złość, gdy weszła do kuchni.
- Co się stało z łazienką?
Byłam bardzo zaskoczona, ale odpowiedziałam:
- Chciałam ci pomóc, więc postanowiłam posprzątać...
- Prosiłabym, żeby Pani nie wtrącała się w nasze życie i sprawy, nie ma co rządzić w naszym mieszkaniu podczas naszej nieobecności!
Synowa powiedziała jeszcze kilka nieprzyjemnych rzeczy. Syn próbował załagodzić sytuację, ale nie za bardzo mu się to udało. Zrezygnowałam z herbaty i poszłam do domu. Do dziś nie wiem, co zrobiłam źle. Zajrzałam do kilku szuflad, gdy szukałam środków czystości?
Oczywiście nie dotknę teraz niczego w ich mieszkaniu, ale mój stosunek do Eli trochę się zmienił. Nie było to zbyt przyjemne...
Główne zdjęcie: wazne