Dzieci były bardzo szczęśliwe, kiedy powiedziałam im, że odwiedzimy dziś babcię Zosię. Babcia Zofia jest moją teściową. Babcią ją można nazywać tylko ze względu na wnuki. 

Ma pięćdziesiąt lat, ale z wyglądu wszyscy dają jej mniej. Jest młodą, piękną, energiczną kobietą. Zawsze pełna energii, przyjdzie na ratunek, pomoże i wesprze. Nawet gdy mamy drobne nieporozumienia z moim mężem, Zofia zawsze jest po mojej stronie.  

W ogóle poszczęściło mi się z teściową. Nie mogę na nią narzekać. A teraz czas na moją historię. 

Po drodze wstąpiliśmy do cukierni, kupiliśmy ulubioną szarlotkę mojej teściowej i jeszcze herbatę. 

W domu jak zawsze pachniało czymś pysznym. Zofia uwielbia gotować i często rozpieszcza nas swoimi potrawami. Dzieci rzuciły się, by ucałować babcię, a ja zaczęłam wykładać zakupy. 

Kiedy powitalne uściski się skończyły, a dzieci radośnie pomknęły bawić się w ogrodzie, spojrzałam na teściową i trochę się przestraszyłam.

Nie było śladu po jej dawnej wesołości. Zobaczyłam przed sobą nieszczęśliwą kobietę, która postarzała się o kilka lat. 

- Co się stało? - zapytałam z lękiem. - Jesteś chora? Źle się czujesz? 

- Nic mi nie jest, nie martw się o mnie, kochanie - odpowiedziała teściowa i odwróciła się. 

Podeszłam do niej bliżej i zobaczyłam niebieskie oczy pełne łez. Byłam w szoku. Pierwszy raz od piętnastu lat widziałam teściową w takim stanie.

W mojej głowie natychmiast pojawiły się złe myśli, zaczynając od kłopotów w pracy, a kończąc na jakiejś strasznej chorobie. 

- Nie trzymaj tego w sobie. Powiedz, od razu poczujesz się lepiej - zagadnęłam. 

Moja teściowa zawahała się trochę, rozważając wszystkie za i przeciw, i zaczęła mi mówić. 

- Staszek ma inną kobietę - powiedziała teściowa z takim bólem w głosie, że aż mi serce pękło. 

- Skąd taka informacja? Przecież to się w głowie nie mieści! To niemożliwe! 

- Sam mi wszystko wyznał. 

Stanisław jest moim teściem. To zwykły człowiek. Niewiele różni się od innych. Piwny brzuszek, przerzedzone włosy. Czasami zastanawiałam się, co moja teściowa w nim widzi. Ale kochali się.

Prawie nigdy się nie kłócili, z wyjątkiem drobiazgów. A teraz to. Oczywiście nie spodziewałam się tego po nim. Chociaż czasami nie ufa się sobie, a co dopiero innym ludziom. 

- Więc co zamierzasz teraz zrobić? Odchodzi? - Zapytałam po usłyszeniu wiadomości. 

- Nie. Nie chce odejść. Chce po prostu żyć jak sąsiedzi. 

- Przecież to jest jeszcze gorsze. Jak można tak żyć? - Poczułam do niego urazę. 

- Ja też nie mam, dokąd pójść, no i po co? Żeby przyprowadził tę kobietę do mojego domu? Nie, nie pozwolę na to. Mieszkam tu całe życie, tu urodziły się moje dzieci. Nigdzie się nie wybieram! 

Miałam wiele mieszanych uczuć. Żal mi było teściowej, bo nie zasłużyła na to. Na teścia byłam bardzo zła, bo zdradził Zofię. Na starość postanowił się zabawić i znalazł sobie młodszą dziewczynę. 

- Proszę, tylko nikomu nie mów, - prosiła teściowa - taki wstyd! 

- Nie martw się, nikt się o tym nie dowie - obiecałam. - Ale może coś da się zrobić? Może znaleźć tę kobietę i z nią porozmawiać? 

- Nie będę się tak poniżała. Widocznie tak miało być. Każdy dostaje to na co zasłużył. 

- Nie mów tak. Z pewnością na to nie zasługujesz. 

Naszą rozmowę przerwało wejście teścia do kuchni. Nie wiedziałam, jak się zachować. Nie zrobił mi nic złego. Ale nie mogłam poradzić sobie ze złością i urazą. 

Jeszcze długo potem o wszystkim myślałam. Dlaczego tak jest? Żyjesz z mężczyzną, dajesz mu całą swoją młodość i miłość, i nawet nie podejrzewasz, w którym momencie może cię zdradzić.

Teraz martwię się o moje małżeństwo. W końcu, jak wiadomo, jabłko nie pada daleko od jabłoni.

Główne zdjęcie: wazne