Zdarza się, że długo wyczekiwany dzień, kiedy ma przyjechać mama, zamiast być radosnym wydarzeniem, zamienia się w koszmar. I nie chodzi o to, że nagle przestaliśmy ją kochać. Po prostu dorosłe dzieci nie potrafią już zmienić swoich przyzwyczajeń. Podczas gdy potrzebna jest miłość i opieka nad rodzicem, wszystko zostaje wywrócone do góry nogami i nie każdy jest w stanie dostosować się do nowych okoliczności.

Chodzi o moją mamę. Siedem miesięcy temu wprowadziła się do naszego mieszkania. Najlepiej zacznę od początku. Razem z mężem i dwójką dzieci mieszkamy w trzypokojowym mieszkaniu, ale wciąż spłacamy kredyt hipoteczny. Nasze zarobki są przeciętne, jak na stolicę. Jednak cieszymy się z tego, co mamy.

Moja mama jest już osobą w starszym wieku (ma 75 lat) i często choruje. Postanowiliśmy więc zabrać ją do siebie, przynajmniej na jakiś czas, aż wszystko się ustabilizuje. Oczywiście mój mąż był temu przeciwny, podobnie jak dzieci. Mieszkanie ze starszą osobą jest trudne.

Wcześniej, kiedy mieszkała na wsi, płaciliśmy jej przyjaciółce, żeby odwiedzała mamę, kupowała jedzenie i sprzątała. Ale teraz ta przyjaciółka jest już stara i nie może pomagać mamie. Musieliśmy więc wymyślić inne rozwiązanie.

Teraz trochę o mojej mamie. Muszę od razu powiedzieć, że jest bardzo energiczna, chociaż teraz chodzi z laską. Niemniej jednak jest dorosłą osobą, z własnym punktem widzenia. Jest przyzwyczajona do tego, że budzi się wcześnie i dziwi się, dlaczego nie robimy tego samego.

Jeśli mój mąż jest przyzwyczajony do tego, że je śniadanie i idzie od razu do pracy, to mój dzień wygląda nieco inaczej. Pracuję zdalnie. Dla mojej mamy to żadna praca, więc zachowuje się odpowiednio.

Pomimo tego, że skończyłam już pięćdziesiąt lat, teraz jestem zmuszona podlewać kwiaty o określonej godzinie, potem sprzątać całe mieszkanie, gotować i tak dalej. Nie jest to wygodne, wręcz poniżające.

Moja mama przymierzyła już wszystkie moje ubrania, gdyż mamy ten sam rozmiar. Ponieważ mieszkamy w stolicy, moja mama lubi wychodzić na spacer i oglądać zabytki. Teraz korzysta z moich perfum i biżuterii.

Proszę nie zrozumieć mnie źle, nie mam do niej pretensji, ale czasami wieczorem, kiedy chce się zrelaksować i pójść z mężem na spacer po mieście... po prostu nie można znaleźć swoich rzeczy, przez co nigdzie nie idziemy. Nie mogę zapytać o to mamy, gdyż kładzie się spać o dwudziestej.

Nawiasem mówiąc, odżywia się zupełnie inaczej niż my, więc ze sklepu wracamy z dodatkową torbą. Wszystko musi być świeże, dobrej jakości i nie może być tanie. Do tego należy doliczyć leki i nowe ubrania (nie mogę jej oddać wszystkich swoich ubrań, więc kupiliśmy nowe).

Ostatnio, z powodu zdrowia, mój mąż musiał wziąć urlop bezpłatny. Z tego samego powodu ja również zaczęłam mniej zarabiać. Teraz mój mąż ciągle jest w domu i jest zły, spędza wieczory w garażu. Przynajmniej doprowadzi samochód do porządku.

Wtedy właśnie doszło do kłótni. Chodzi o to, że pomyślałam zaproponować mamie, żeby dokładała się do opłat i jedzenia. Oczywiście nie chodziło o to, by oddawała nam całą emeryturę, lecz pewną część. Matka wpadła w złość i powiedziała, że jestem złodziejką i chcę tylko jej pieniędzy. Rzekomo nie jestem w stanie zadbać o własną matkę.

Wcześniej zdawałam sobie sprawę, że będziemy musieli radzić sobie sami, więc akceptowałam to. Ale teraz chwilowo nie radzimy sobie sami. Musimy wyżywić dzieci, a do tego nadal spłacamy kredyt. Mój mąż już otwarcie wyraża swoje niezadowolenie, a ja nie mogę nic z tym zrobić.

Oczywiście mama jest urażona, ale nie chce opuścić naszego mieszkania. Zaproponowałam więc, że możemy wynająć jej dom na wsi. Ale to oczywiście nie za bardzo by pomogło - za uzyskane pieniądze nie dałoby się nic kupić.

Jednak moja mama była przeciwna temu, żeby do jej domu wprowadził się ktoś obcy. Tak właśnie wygląda nasze życie. Nie sądzę, by można było coś z tym zrobić. Zobaczymy jak sprawy się rozwiną.

Problemy rodzinne to delikatny temat. Mamy jednak nadzieję, że wszystko wróci do normy. Być może, jeśli porozmawiać z mamą i wytłumaczyć jej, jak wygląda sytuacja, wspomnieć, że nawet wnuki czują się niekomfortowo, to w końcu wszystko zrozumie. W końcu ona też jest babcią.

Główne zdjęcie: wazne