Kiedy jesteś w długotrwałym związku, masz tendencję do myślenia, że znasz swojego partnera lepiej niż ktokolwiek inny. Tworzycie wspólne wspomnienia, budujecie życie razem i często myślicie, że jesteście niezdolni do skrywania tajemnic.
Mam 47 lat i byłam w związku z moim mężem przez ponad 25 lat. Ale, jak się okazało, zawsze można być zaskoczonym.
Mieliśmy swoje wzloty i upadki, jak każde małżeństwo, ale myślałam, że nic już nie jest w stanie nas zaskoczyć. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pewnego wieczoru, siedząc razem przy kolacji, on powiedział, że musi mi coś powiedzieć.
Spotkał ją na jednym z firmowych szkoleń. Ola, jak mówił, była świeżą energią, młodsza o kilkanaście lat. Zaczęli spędzać razem czas, najpierw na niewinnych kawach, potem coraz częściej.
Nie zauważyłam tego, byłem zbyt zajęta pracą i naszymi dziećmi. W końcu, po kilku miesiącach, postanowili, że muszą to zakończyć. I tak też zrobili. Ale sekret ciążył na nim.
Nie byłam pewna, jak zareagować. Czułam się zdradzona, zraniona. Ale równocześnie doceniłam jego uczciwość. Wiedziałam, że nie było łatwo mu się przyznać, zwłaszcza po tak długim czasie.
Wiele nocy spędziłam na przemyśleniach. Czy mogę mu wybaczyć? Czy jestem w stanie zaufać mu ponownie?
Wielu moich znajomych radziło mi się rozwieść, ale coś we mnie wciąż się opierało. Przecież to był mój mąż, człowiek, z którym spędziłam większość mojego życia.
Po wielu tygodniach rozmów, terapii i przemyśleń, postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Zrozumiałam, że każdy popełnia błędy, a nasz związek był wart walki. Było to trudne, ale z każdym dniem budowaliśmy nasze zaufanie od nowa.
Wiele lat później patrzę na ten czas jako na okres próby. Nauczył nas wiele o sobie nawzajem i o tym, jak ważne jest komunikowanie się i bycie uczciwym.
Może nie jest to idealna historia miłosna, ale to nasza historia. I jestem wdzięczna za każdy dzień, który spędziliśmy razem, dobre i złe.
To doświadczenie przypomniało mi, że związek to ciągła praca i zaangażowanie. Ale kiedy kochasz kogoś, jesteś gotów zrobić wszystko, by to zadziałało. Nawet jeśli oznacza to wybaczenie niewyobrażalnego.