To nie jest tak, że próbuję oczernić, ale teściowie to bardzo dziwni ludzie.

Zresztą oceńcie sami: są dość zamożni, dobrze im się wiedzie, ale nie chcą pomóc swojemu jedynemu synowi, Andrzejowi (mojemu mężowi). Uważają, że powinien sam na wszystko w życiu zapracować - opowiada Aleksandra.

Wszystko byłoby w porządku, ale oni sami odziedziczyli większość swojego majątku. Wiem, że jestem dla nich obcą osobą i nie są mi nic winni.

Rozumiem, że chcą, by Andrzej osiągnął niezależność. Jednak wciąż nie jestem w stanie zrozumieć w czym zawiniły nasze dzieci, czyli ich wnuki?

Nawiasem mówiąc, mamy z Andrzejem trójkę dzieci. Nie zarobiliśmy jeszcze na własne mieszkanie, więc jesteśmy zmuszeni wynajmować.

Oczywiście łatwo powiedzieć, ale spróbuj przeprowadzić się z jednego wynajmowanego mieszkania do drugiego, do tego mając małe dzieci. Istny koszmar!

Wszystko, co zarabiamy, wydajemy na czynsz, jedzenie i ubrania. Staramy się oszczędzać, ale nie możemy odłożyć żadnej znaczącej kwoty.

Z kolei moja teściowa i teść mają dwa mieszkania. Nie wynajmują te mieszkania, ponieważ niedawno zrobili remont i obawiają się, że lokatorzy mogą wszystko zniszczyć.

Jednakże nie proponują nam wprowadzenia się do żadnego z tych mieszkań. Podejrzewam, że bardziej martwią się o remont niż o naszą rodzinę.

Pewnego dnia nie wytrzymałam i zasugerowałam teściowej, że byłoby miło, gdybyśmy gdzieś zamieszkali na stałe, żebyśmy nie musieli ciągle przeprowadzać się z dziećmi.

Na co teściowa stwierdziła, że trzeba było urodzić dzieci później. Powinniśmy byli poczekać. Należało najpierw kupić własne mieszkanie, a dopiero potem...

Decyzja o posiadaniu dzieci - wina rodziców?

Innymi słowy, moja teściowa jest pewna, że to nasz z mężem błąd. Ale zarówno on, jak i ja marzyliśmy o dużej rodzinie.

Do tego pierwsze dziecko urodziłam dość późno - w wieku 28 lat. Po co jeszcze czekać? Jednak teściowa jest innego zdania, tak jakby nie chciała tego zrozumieć.

Więc co powinniśmy teraz zrobić? Moi rodzice mieszkają na wsi, nie zarabiają zbyt dużo i nie mogą nam w żaden sposób pomóc. Natomiast teściowie mogą pomóc, ale nie chcą.

Czy można traktować w ten sposób swojego jedynego syna? Czy naprawdę nie przejmują się warunkami, w jakich dorastają ich wnuki?.

Nie chcę zepsuć relacji z teściową, ponieważ ona przynajmniej może od czasu do czasu zaopiekować się dziećmi. Ale w jaki sposób mam się komunikować z taką bezduszną osobą?

Czy zamierzają mieszkać w trzech mieszkaniach na raz? Po prostu tego nie rozumiem. Za kilka lat się zestarzeją i do kogo zwrócą się o pomoc? Do mnie i Andrzeja. W takim razie dlaczego miałabym im pomagać? - Aleksandra jest oburzona.

Główne zdjęcie: youtube