Przyjaciółka mojej mamy, Sylwia, dawno temu pochowała swojego męża. Jej syn najpierw wynajmował mieszkanie, ale po urodzeniu dziecka przeprowadził się wraz ze swoją rodziną do matki. Tak naprawdę Sylwia sama to zaproponowała.

Podczas gdy jej syn i synowa pracowali, byli w stanie opłacać czynsz za małe jednopokojowe mieszkanie, ale wkrótce żona syna poszła na urlop macierzyński, więc wynajem zaczął sprawiać trudności.

Sylwia stwierdziła, że przeprowadzka do jej mieszkania pozwoli młodej rodzinie stanąć na nogi i zaoszczędzić na własne mieszkanie. Od tego momentu minęło dwanaście lat, a jej syn i synowa nadal z nią mieszkają.

Mieszkanie Sylwii jest małe, ma tylko dwa pokoje. Najwyraźniej młodej rodzinie nie przeszkadza to, że mieszkają we trójkę w jednym pokoju.

Sylwia nie rozumie takiego podejścia, ale nie ingeruje w ich życie oraz pozwala im nadal mieszkać w jej mieszkaniu.

Tyle że niedawno miała miejsce sytuacja, która zmieniła podejście Sylwii nie tylko do syna, ale i do synowej. Pewnego sobotniego poranka wnuk poprosił Laurę, swoją mamę, o zrobienie pierogów.

Laura już miała plany na ten dzień. Zamierzała pójść do salonu kosmetycznego, gdzie planowała zostać do samego wieczora.

Sylwia, mimo że planowała odpocząć, postanowiła zrobić ukochanemu wnukowi pierogi, aby nie był głodny.

Rola rodziców w procesie wychowania

Po tym, jak Sylwia poświęciła pół dnia na gotowanie, zauważyła, że skończyła się śmietana. Postanowiła pójść do sklepu, który jest na dole, gdy nagle zorientowała się, że pieniądze, które były przeznaczone na produkty, zniknęły z szafki w przedpokoju.

Zajrzała do pokoju syna i zapytała go, gdzie są pieniądze. Antek natychmiast zrzucił winę na syna. Przecież to taki wiek.

Sylwia była oburzona i powiedziała, że jej ukochany wnuk na pewno zapytałby o zgodę. Jednak Antek już się kłócił z chłopcem, który nawet nie wiedział, co powiedzieć.

Wkrótce przyszła Laura i powiedziała, że przyniosła pieniądze, które wzięła rano, ponieważ nie miała przy sobie gotówki.

Sylwia nie mogła tego znieść. Była oburzona z powodu tego, że syn złościł się na swoje dziecko, do tego synowa nie przejmowała się całą sytuacją.

Nawiasem mówiąc, to właśnie Sylwia wychowywała dziecko. Odprowadzała go do szkoły, odrabiała z nim lekcje...

Miała wrażenie, że chłopiec po prostu nie jest potrzebny rodzicom. Zadomowili się w mieszkaniu Sylwii i przestali się martwić o cokolwiek.

Główne zdjęcie: youtube