Mój mąż i ja mamy długą historię. Prawie dwadzieścia lat razem. Kiedyś spotkaliśmy się przypadkowo nad morzem. Wiatr poniósł mój kapelusz, a Zenek złapał go i mi przyniósł. Kilka dni później chodziliśmy wszędzie razem, patrząc w gwiazdy, jedząc gofry. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to jest szczęście.

Znajomość przerodziła się w coś więcej, często dzwoniliśmy do siebie, gdy nadszedł czas powrotu do domu. Zenon na pożegnanie przyniósł ogromny bukiet kwiatów, a kilka tygodni później zadzwonił do mnie i zaproponował, żebym się do niego wprowadziła. Cóż tu dużo mówić? Natychmiast spakowałam swój mały dobytek i pojechałam do niego.

Zenek nie był wtedy bogatym facetem, pracował jako inżynier w fabryce. Jego pensja była wystarczająca dla jednej osoby, ale nie dwóch, więc ja też poszłam do pracy. Nasza córka Wiktoria urodziła się rok później, a ja musiałam zostać w domu. Utrzymanie rodziny spadło na Zenka, zwolnił się z fabryki, zaczął podejmować się każdej możliwej pracy, aby tylko utrzymać rodzinę.

Chodził strasznie zmęczony, ale dał radę. Czułam, że jest moją ścianą, na której mogę się oprzeć. Czego więcej może chcieć kobieta? Potem Zenon zaczął robić biznes, pieniędzy był więcej. Podróżowaliśmy przez pół świata z naszą małą, ale silną rodziną, ponieważ kiedyś o tym marzyliśmy!

Szczęśliwe życie

Nigdy nie wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim, byłam zajęta Wiką, jej wychowaniem, a potem edukacją. A mój mąż coraz rzadziej wracał do domu. Firma się rozrosła, a Zenek musiał wszystko kontrolować. Ciągłe wyjazdy służbowe, spotkania, interesy. Wkrótce Wiktoria i ja zaczęłyśmy same wyjeżdżać na wakacje. Zenon wybierał dla nas ciekawe destynacje, mogłyśmy wyjeżdżać kilka razy w roku.

Później przeprowadziliśmy się do luksusowej rezydencji na przedmieściach, gdzie stałam się prawdziwą królową. Mieliśmy ogrodnika i gosposię. Zenon dawał mi wspaniałe prezenty, kochał swoją córkę. Na osiemnastkę dał Wiktorii konia, a gdy skończyła dwadzieścia lat, obiecał drogi samochód. Nie miałyśmy wątpliwości, że dotrzyma słowa.

Wszystko było w porządku, z wyjątkiem jednej rzeczy - Zenek rzadko bywał w domu. Zdarzało się, że nie widzieliśmy się przez kilka dni. Postawiłam się na jego miejscu. W biznesie przecież za wszystko trzeba płacić. Nasz luksus nie bierze się znikąd. Zenon dotrzymał obietnicy i podarował Wiktorii nowe BMW na urodziny. A następnego dnia poleciałyśmy z nią na Madagaskar.

Wakacje nie poszły dobrze. Był straszny upał, ugryzł mnie jakiś owad, strasznie swędziało, gorączka. Przez to wszystko wróciłyśmy do domu szybciej. Podczas przesiadek nie mogłam się dodzwonić do męża, ale dzięki Bogu gorączka spadła, pomogły tabletki, które zabrałam ze sobą z domu.

Niespodzianka dla męża

Wróciłyśmy więc do domu nad ranem i poszłyśmy spać. Odpoczęłyśmy, ja postanowiłam zrobić niespodziankę Zenkowi i ugotowałam obiad, ale on nigdy nie wrócił do domu. Niepokój wkradł się do mojego serca, więc zadzwoniłam do niego późnym wieczorem. O tej porze zwykle bywał już w domu, nawet jeśli coś go gdzieś zatrzymało.

Odebrał. Zapytałam, co u niego, gdzie jest. Kiedy Zenon powiedział, że wrócił do domu pół godziny temu, oniemiałam. Świadomość, że mój mąż mnie okłamuje, uderzyła mnie jak piorun. Nie mogłam nic powiedzieć, w mojej głowie pojawiły się czarne myśli. Przypomniałam sobie incydent, kiedy kiedyś do skrzynki pocztowej wrzucono nam kopertę ze zdjęciami jakiejś dziewczyny. Pomyślałam wtedy, że jacyś zawistni ludzie chcą zniszczyć naszą rodzinę.

Nie dałam tego po sobie poznać, powiedziałam, że wracamy i jutro będziemy w domu. Zenon niczego nie podejrzewał. Wkrótce dowiedziałam się wszystkiego od prywatnego detektywa: przez ostatnie dwanaście lat mój mąż miał dwie rodziny. Mniej więcej od tego czasu przestał jeździć z nami na wakacje. Jego kochanką była ta sama dziewczyna, której zdjęcie znalazłam w kopercie. Miał z nią syna, Michała, nastolatka.

Minęło kilka miesięcy, a ja wciąż nie mogę porozmawiać z Zenonem. Szczerze mówiąc, boję się, bo jeśli zdecyduje się odejść, nie przeżyję tego. Moje serce rozpadło się na kawałki, życie nie ma sensu. Ale nie poradzę sobie bez niego. Nie dam rady. Modlę się do Boga, żeby Wiktoria się nie dowiedziała. To byłby prawdziwy cios dla córki. Przecież wierzy, że jest oczkiem w głowie swojego taty...

Główne zdjęcie: wazne