Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będę świętować Wigilię sama. Kiedyś wszystko było inaczej: moi rodzice żyli, mój mąż jeszcze nie odszedł do innej, a moje dzieci cieszyły się z każdej drobnostki. Ale teraz są dorośli i żyją własnym życiem. Najstarsza córka już dawno wyjechała za granicę. A mój syn niedawno się ożenił.
Chociaż mieszkamy w tym samym mieście, praktycznie przestaliśmy się widywać. To dlatego, że moja synowa i ja nie dogadujemy się. Paweł przedstawił nas sobie w zeszłym roku, to było niespodziewane. Ale już pierwsze spotkanie sprawiło, że zaczęłam się martwić. Julia zachowywała się tak, jakbym to ja była jej gościem, a nie odwrotnie.
Co więcej, tego samego dnia ta dziewczyna zajęła łazienkę i spędziła tam co najmniej 2 godziny, nawet bez ostrzeżenia. A potem okazało się, że miała czelność użyć wszystkich moich kosmetyków do pielęgnacji. Oczywiście powiedziałam o tym synowi. On tylko zażartował, a potem najwyraźniej wszystko jej opowiedział.
Kilka dni później jej słoiczki pojawiły się w łazience i zajęły miejsce moich. Dacie wiarę! A potem Julia zaczęła bezceremonialnie przejmować kuchnię. Wszelkie moje uwagi brała do siebie, mówiąc, że Paweł też tu mieszka i pozwala jej na wszystko.
Problemy z synową
Pewnego dnia mój syn wrócił do domu z pracy i powiedział mi, że on i Julia się wyprowadzają. Najwyraźniej zdał sobie sprawę, że dłużej tego nie zniosę. Pół roku później dzieci postanowiły się pobrać. Ich związek rozwijał się zbyt szybko, ale nic nie mogłam na to poradzić. W końcu takie jest życie.
Postanowili nie wyprawiać hucznego wesela. Przyjechałam do restauracji, żeby im pogratulować, chociaż tak naprawdę nie chciałam tam iść. Tam była i nowa synowa, z którą się nie dogadujemy, i mój były mąż... Nie chciałam zwracać na siebie uwagi, więc usiadłam niedaleko wyjścia.
Jednak w pewnym momencie mój syn i jego żona podeszli, żeby ze mną porozmawiać. Dzieci przeprosiły mnie za wszystko, co wydarzyło się w przeszłości i poprosili, abym zapomniała o dawnych zgrzytach. Przyznaję, nie spodziewałam się tego. Zrobiło mi się trochę cieplej na sercu. Przytuliliśmy się, a potem wyszłam, nie mówiąc nikomu. Na pewno nikt tego nie zauważył.
Szkoda, że nasze relacje nie poprawiły się po tym wydarzeniu. Przyszedł czas urodzin Pawła, akurat postanowił wziąć pożyczkę na samochód. Pomyślałam, że fajnie byłoby dać mu zestaw narzędzi: przyda się w przyszłości. Ale mojej synowej się to nie spodobało, dosłownie wyśmiała mnie, mówiąc: po co komu takie badziewie, samochód jest nowy.
Syn stanął w mojej obronie, ale nieprzyjemny posmak pozostał. Potem nigdy więcej nie odwiedziłam Pawła i Julii. Zaczęliśmy spotykać się bardzo rzadko, a Julia wolała mnie ignorować. Ostatnimi czasy Paweł prawie w ogóle do mnie nie dzwoni.
W tym roku wszystkie święta spędziłam sama. Nawet moje ulubione Boże Narodzenie! To bolesne uświadomić sobie, że prawdopodobnie tak samo będzie w przyszłości. Może sama muszę jakoś wyciągnąć rękę do synowej? Ale jak, skoro ona mnie nie znosi?
Główne zdjęcie: wazne