Mój syn i jego żona oszczędzają na własne mieszkanie, więc poprosili wprowadzić się do mojego mieszkania. Teraz muszę cicho się zachowywać we własnym domu, żeby nie przeszkadzać synowej. Ona pracuje, a ja jej przeszkadzam. Mam dość, powiedziałam o wszystkim synowi.
Kiedy syn postanowił się ożenić, postanowiłam pomóc im finansowo. Sprzedałam trzypokojowe mieszkanie, dołożyłam swoje oszczędności, żeby starczyło mu na kawalerkę. Kupiłam sobie również jednopokojowe mieszkanie, ale było przestronne i przerobiłam je na dwupokojowe. Mała sypialnia, salon i przestronna kuchnia.
Jednak syn nie chciał kupować kawalerki, mówiąc, że nie widzi sensu w kupowaniu jednopokojowego mieszkania, ponieważ później i tak trzeba będzie sprzedawać, gdyż planują mieć dzieci. Dlatego wpłacił pieniądze na konto bankowe i zapytał, czy mogą wprowadzić się do mojego mieszkania, podczas gdy oszczędzają pieniądze na mieszkanie.
- Policzyłem, ile byśmy przepłacili i pomyślałem, że nie ma sensu kupować kawalerki. Wolę, żebyśmy się skupili na pracy, a potem kupili mieszkanie bez żadnego kredytu. Wprowadzimy się do ciebie na jakiś czas, jeśli nie masz nic przeciwko.
Cóż, mój syn rozsądnie myślał. Do tego nie miałam nic przeciwko temu, by przeprowadzili się do mnie. Myślałam że jakoś się dogadamy. Każdy z nasz będzie miał swój pokój, do tego to tymczasowe rozwiązanie.
Na początku przez miesiąc wszystko było w porządku. Nie kłóciłyśmy się z Anią, wszystko było jak najbardziej dobrze. Lecz wszystko się zmieniło wtedy, gdy synowa się zadomowiła. Wtedy zaczęła rządzić.
Ania pracuje zdalnie. Nie wiem, czym się zajmuje, ale syn mówi, że dobrze zarabia. Jednak z tego powodu muszę zachowywać się cicho. Każdy dźwięk ją rozprasza, wszystko jej przeszkadza. Jeśli chodzi o mnie, to chcę oglądać telewizję w ciągu dnia, a kiedy gotuję, włączam radio, żeby się nie nudzić.
Ania nic do mnie nie mówi, jednak jest bardzo niezadowolona. Skarży się do swojego męża, przy czym on potem rozmawia ze mną na ten temat.
- Mamo, Ania pracuje, dlaczego jej przeszkadzasz?
- Czy ja jej przeszkadzam? Przecież nawet nie wchodzę do waszego pokoju!
- Włączasz telewizor albo hałasujesz w kuchni. Przecież wszystko słychać. Przez to Ania nie może się skupić.
No dobrze, ale co ja mam teraz robić? Wychodzić z domu na cały dzień i gdzieś łazić? Mój syn powiedział, że przesadzam, ale można oglądać telewizję u sąsiadki. Powiedział, że to nawet dobrze, gdyż nie będzie mi się nudzić.
- Czy gotować też powinnam u sąsiadki? Twoja żona nie chce gotować, lecz lubi sobie zjeść.
Syn mówi, że to nie problem. Jedzenie można przygotować wieczorem, a czasem nawet zamówić z restauracji. Ciekawe. Przecież chcieli oszczędzać, a zamierzają zamawiać jedzenie i wydawać na to pieniędzy. Jeśli chodzi o mnie, to nie podoba mi się gotować wieczorem. Do tego wieczorem oglądam ciekawy serial.
Wtedy syn zaproponował, że kupi mi słuchawki. Wszystko będę słyszeć, a w domu będzie cicho. Oczywiście nie podobało mi się takie rozwiązanie, ale postanowiłam spróbować, dlatego się zgodziłam na takie rozwiązanie. Ale nic z tego nie wyszło. Nie mogę długo chodzić w tych słuchawkach, gdyż bolą mnie uszy i głowa.
Pomyślałam sobie, że tak naprawdę mogę obejrzeć ulubiony program u sąsiadki. Niech synowa pracuje. Jednak na tym się nie skończyło. Nadal robię dużo hałasu. Trzaskam drzwiami, ciągle coś robię w mieszkaniu, głośno rozmawiam przez telefon.
Kiedy syn znowu przyszedł do mnie, by porozmawiać na ten temat, nie mogłam już tego znieść. Co to ma być! Muszę cicho się zachowywać we własnym mieszkaniu, żeby synowa mogła pracować i jej nie przeszkadzać. Niech idzie i pracuje w biurze, jak wszyscy ludzie, albo siedzi w bibliotece.
Powiedziałam synowi, że tak nie może być. Jeśli im się nie podoba, to mogą się wyprowadzić. Przecież mają pieniądze. No nieźle - dałam im pieniądze, pozwoliłam zamieszkać we własnym mieszkaniu, robię wszystko sama. Czy czasem nie przesadzają?
Od tygodnia jest cisza i spokój. Oczywiście staram się zbytnio nie hałasować, w końcu Ania pracuje, jednak bez przesady. Jestem we własnym mieszkaniu.
Główne zdjęcie: storytail