Szczeniak pisnął i uciekł od głośno trzaśnietych drzwi samochodu. Po prostu podszedł, żeby się rozgrzać, gdy zobaczył ciepło wydobywające się z rury wydechowej. „I tu znowu nie ma szczęścia! Jak zimno jest, nawet nos pokryty jest białym proszkiem. Robi się ciemno i mróz się nasila. Co powinienem zrobić?" -szczeniak westchnął i pobiegł wzdłuż opustoszałych ulic.

W oddali zobaczył światło. Radośnie podbiegł do latarni i wszedł do środka. Specyficzny zapach kotów sprawił, że zaczął kichać. „Można do was?” – wymamrotał, obserwując różne koty, od dużych do małych, które stłoczyły się razem. Kilkoro dzieci podbiegło do niego. Kocięta chciały zobaczyć psa. „Dzieci”- zawołała ich matka, - do spania!” „Mamo, czy pies może zostać i jutro się z nim pobawimy?”- zaczęły pytać.

„Żyjecie w harmonii”, powiedział szczeniak. „Czy mogę się rozgrzać i spędzić noc u was?” W ciemności rozległ się szorstki i ochrypły głos. - Odejdź – powiedział mu doświadczony kot, martwiąc się, że przyprowadzi tu swoich krewnych. - Przestań. To tylko dziecko. Poza tym na zewnątrz jest zimno, co oznacza, że ​​my, zwierzęta, mamy rozejm. Nie zapomniałeś?. – Wejdź, skoro przyszedłeś – powiedział mu miły biały kot z plamami na czubku. Starszy kot syknął ze złości i zasnął w kącie z dala od wszystkich. Samotna kotka przywołała szczeniaka bliżej i obejmując się, zasnęły.

Rano kot zaczął się zastanawiać, jak szczeniakowi udało się wylądować na ulicy. Szczeniak zaczął opowiadać, że mieszkał w klatce, a potem nawet nie zrozumiał, jak skończył sam i na śniegu. „Tak, nie dokarmiony jesteś. Nie przeżyjesz tej zimy. My, koty, jest nam też za zimno. Ale wiem, co robić”.

Kot poprowadził zgubionego szczeniaka ruchliwą ścieżką prowadzącą do metra. „Musimy zwrócić na siebie uwagę ludzi. Jesteś wątły, zlitują się nad tobą, a może dobry dwunożny zabierze cię do siebie. Szczeniak podrapał się łapą w tył głowy: „Może nie warto? Nie lubię ich. Ten ostatni w ogóle mnie obrażał, nie karmił i trzymał w klatce. „Wciąż jesteś młody - nie rozumiesz, że nie wszyscy ludzi są źli” - odpowiedział mądrze kot.

- No dobrze, co mam zrobić?. – Cała nadzieja jest w tobie – powiedział kot. - Jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek mnie polubił, nie jest im szczególnie żal starego, ale w razie potrzeby musisz wywierać nacisk na litość - jęczeć i zaciskać uszy. -W porządku, rozumiem – odpowiedział szczeniak. - Przytul się do mnie i ukryj swój pysk w sierść, będziemy tu długo.

Miau… – kot dał sygnał, szczeniak skierował pysk w stronę osoby, która coś położyła na ziemi. - Jedzenie! Jak słodko! Jestem taki głodny… — Pamiętaj, czego cię nauczyłem… — Szczeniak jęknął i zacisnął uszy. - Bardzo dobrze. Tak trzymaj, a jaci pomogę. Kot zaczął ciągnąć łapę po śniegu. - Biedne zwierzęta, powiedział facet i zaczął dzwonić. – Cześć, cześć! Kot i szczeniak. Dziś przyniosę, mróz jest coraz silniejszy z każdą godziną.

Szczeniak zaczął pytać kota, gdy był transportowany w ciasnej torbie. - Co się dzieje? Dlaczego wszystko się trzęsie i hałasuje? – Tak trzeba, uspokój się. Zwierzęta trafiły między inne koty i psy. - Cóż, znowu klatka, powiedział szczeniak. - Dlaczego cię posłuchałem?. – Nie marudź. Podziękuj za nakarmienie i ogrzanie - odpowiedział kot.

- Spójrz - powiedział z niepokojem szczeniak, - zabierają gdzieś psa i niektórzy ludzie go głaszczą i przytulają. - To są jego nowi właściciele, teraz jest domowy – zaczął kot wyjaśniać szczeniakowi. - Domowy? Co to jest? – To wtedy, gdy ktoś cię potrzebuje – powiedział tęsknie kot. – Skąd to wszystko wiesz? - zapytał szczeniak. - Po prostu kiedyś byłem domowy i potrzebny.

Kot odszedłaod szczeniaka w kąt i zamknął oczy, żeby ukryć łzy. – Chodźmy spać. I pamiętaj: jeśli nas rozłączą, musisz postępować tak, jak cię nauczyłam i wywierać litość.

Rano do klatki podszedł chłopiec. Obserwował kota i szczeniaka śpiących spokojnie, obejmując się. - Mamo, chcę te zwierzęta, to prawdziwi przyjaciele. – Nie, Słąwuś, kota nie możemy zabrać. Mamy Fosseya. - Głupia papuga, nie lubię go, powiedział chłopiec. - Jest psotny i cały czas dzioba mnie w palce, gdy chcę go pogłaskać. I generalnie jest bezużyteczny.

- No dobrze, tylko szczeniaka. Kiedy szczeniak został wyjęty z klatki, kot spojrzał na niego ze smutkiem i powiedział: Musisz mnie puścic, do widzenia. Szczeniak chwycił łapę kota i pociągnął go za sobą. – Puść mnie, wszystko zrujnujesz. - Nie, powiedział szczeniak, - chcę, żebyś też stał się domowy i potrzebny. - No widzisz, mamo, nie można ich rozdzielić. - Dobrze, weźmiemy oba.